Jeśli jednak o mnie chodzi, żadna z tych opcji nie jest szczególnie łatwa, zwłaszcza gdy cały świat i rynek mówi ci, że się mylisz. Ale trzeba trzymać się przesłanek i poczucia pewności (nie mówiąc o parametrach ryzyka), na podstawie których weszło się w daną transakcję. Cóż, tak przynajmniej jest w moim przypadku i tego będę się trzymał.

Wśród wiadomości opublikowanych w nocy mieliśmy gorsze wyniki produkcji przemysłowej w Japonii, co w połączeniu z ogólną przewagą kupowania USD, jaka wciąż panuje na rynku, dało wyższy kurs USD/JPY. Oczywiście dzięki osłabieniu jena. W innych rejonach było dość spokojnie, gdyż nadal utrzymuje się moda na kupowanie USD w oczekiwaniu na zbliżające się wydarzenia związane z ryzykiem; rano EUR/USD pokonał bariery opcyjne na 1,3400.

Kurs spadł nieco niżej i wyczyścił zlecenia stop ulokowane tuż poniżej wspomnianego poziomu. Natrafił jednak na oferty kupna inwestorów realizujących zyski, ulokowane w okolicy 1,3395 (jak do tej pory jest to minimum); kolejni chętni do zakupów ustawili się w rejonie 1,3370/80. Ja zajmuję tu przynoszącą obecnie straty długą pozycję. Czułem, że chociaż może popołudniowe wyniki PKB (i do pewnego stopnia ADP) będą dla mnie usprawiedliwieniem, nie nastawiałem się na to w przypadku pierwszego z tych wskaźników. Nie należę do zwolenników teorii, że amerykańska gospodarka odzyska dobrą kondycję, nie sądziłem też, by miało to wkrótce nastąpić. Co nie znaczy, że pierwszy szacunkowy wynik PKB (który dziś poznaliśmy) miał być potwierdzeniem tego nastawienia. Nie wykluczałem, że raczej podkopie (na jakiś czas) moją hipotezę.

Dane z agencji ADP nie wywołają nic więcej poza niewielkim poruszeniem na rynku, trwającym minutę czy dwie, ale w tej loterii główne losowanie przypada w piątek wraz z publikacją raportu o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym.

Reklama

Napięcia geopolityczne nadal stosunkowo mocno odbijają się na rynku, a najnowszą rundę sankcji Europy wobec Rosji wymienia się jako główny powód obserwowanej obecnie niechęci inwestorów do apetytu na ryzyko. Nie jestem zwolennikiem analizy opartej na apetycie na ryzyko czy awersji do niego; moim zdaniem jesteśmy raczej świadkami szeroko zakrojonej fali kupowania USD i indeksu DXY, którego notowania są moim zdaniem przesadzone.

Nadal gram na przekór zwyżce na USD i dodaję kolejne długie pozycje w EUR/USD, tuż poniżej wspomnianych przed chwilą ofert kupna. Natomiast EUR/AUD czeka cierpliwie na swoją kolej. Na USD/CAD, na którym przez dłuższy czas miałem długą pozycję (ale bezceremonialnie ją porzuciłem, najwyraźniej za wcześnie), mieliśmy znaczne wycieczki ku górze; w parze tej nadal przeważają zakupy. Realizujący zyski zapewnią podaż w okolicach 1,0880, a potem znów w rejonie 1,0930, gdybyśmy dotarli tak wysoko. Oferty kupna w tej parze widać w okolicach 1,0830, a potem w pokaźnych rozmiarach na 1,0780 i 1,0750, jeśli zajdziemy aż tak daleko.

Wreszcie GBP/USD, który cierpi z powodu dolara amerykańskiego. Za obserwowanymi spadkami nie stoi nic innego, jak tylko kapitulacja długich pozycji. Dla potwierdzenia, że nie jest to nic więcej, jak tylko chwilowa przerwa w ogólnym procesie wypracowywania wyższego przedziału wahań, kurs tej pary powinien się utrzymać i zamknąć powyżej 1,6880/1,6900 w ujęciu dziennym.

Oczywiście wieczorem poznamy decyzję FOMC, ale z braku konferencji prasowej po jej ogłoszeniu komunikat powinien być zasadniczo zgodny ze scenariuszem realizowanym już od kilku posiedzeń. Nastawcie się na lekką przewagę gołębich akcentów i brak czegokolwiek o stanowczo jastrzębim wydźwięku, a następnie na jakieś 7 minut zmienności po publikacji, zanim wszystko wróci do normy.

Kaski włóż! Życzę wam dziś powodzenia.