Borys Niemcow, były wicepremier, a w ostatnich latach krytyk Władimira Putina, zginął w nocy w centrum Moskwy. Nieznani sprawcy oddali w jego stronę kilka strzałów z broni palnej. Opozycjonista zmarł z powodu odniesionych ran. Miał 55 lat.

Niemcow zginął na Dużym Moskworeckim Moście niedaleko Kremla. Był na spacerze z dziewczyną. Od rana na miejscu zbrodni płoną znicze i leżą kwiaty pod portretami zabitego opozycjonisty.

Podobne gesty solidarności widać w wielu innych miejscach poza Rosją, między innymi na kijowskim Majdanie oraz przed ambasadą rosyjską w Warszawie.

Rosjanie wspominają Borysa Niemcowa również w mediach społecznościowych. Dziś rano na popularnym Twitterze pojawiało się około 5 tysięcy wpisów na godzinę. Rosjanie łączyli się w nich w smutku z rodziną opozycjonisty i przesyłali kondolencje. Pojawiło się nawet hasło "JeSuisNemtsov", w analogii do słynnego "JeSuisCharlie", używanego po zamachach na paryski "Charlie Hebdo".

Reklama

Jedna z osób, publikując na Instagramie zdjęcie swojego małego dziecka napisała: "Mam nadzieje, że mój syn (...) zobaczy kiedyś inną sytuację polityczną w tym kraju". Pamięć zamordowanego opozycjonisty została też uczczona w internetowych memach.

Rosyjscy śledczy prowadzący dochodzenie w sprawie zabójstwa biorą pod uwagę kilka motywów zbrodni. Władimir Markin, oficjalny przedstawiciel Komitetu Śledczego wyjaśnił, że analizowana jest możliwość zabójstwa z powodów politycznych, wątek islamsko-ekstremistyczny, kontekst "wewnątrzukraiński", a także działalność biznesowa Niemcowa.

Według Markina śledczy nie wykluczają, że zabójstwo miało posłużyć prowokacji i „destabilizacji sytuacji w kraju”. Oprócz tego sprawdzany jest ślad islamski. Niemcow miał otrzymywać groźby w związku z jego stanowiskiem w sprawie morderstwa dziennikarzy francuskiego satyrycznego tygodnika Charlie Hebdo.
Funkcjonariusze sprawdzają również związek polityka z wydarzeniami na Ukrainie. Niemcow był przeciwnikiem rosyjskich działań wobec tego kraju. Markin powiedział w tym kontekście, że "po obu stronach konfliktu na Ukrainie można znaleźć radykałów". Dodał, że nie można też wykluczyć zabójstwa polityka z powodu jego komercyjnej działalności.
Komitet Śledczy Rosji przesłuchał już świadków. Oprócz kobiety, która towarzyszyła Niemcowowi, zdarzenie widziały inne osoby.



Jelena Aleksiejewa, oficjalna przedstawiciel MSW poinformowała, że Niemcow został zastrzelony przez człowieka, strzelającego z białego auta, które nieoczekiwanie podjechało do spacerującego polityka. "Nieznany osobnik kilka razy wystrzelił. Na miejscu przestępstwa zaleziono sześć łusek" - powiedziała przedstawicielka moskiewskiej policji zaznaczając, że nie wszystkie strzały były celne. "Cztery kule spowodowały śmiertelne rany w ciele Borysa Niemcowa" - dodała Aleksiejewa.

Rosyjska policja znalazła samochód, który mógł zostać użyty w akcji. Auto stało w jednym z zaułków niedaleko miejsca zbrodni. Teraz pracują tam śledczy. Na razie nie ma jednak 100 procentowej pewności, że jest to poszukiwany samochód.
Moskiewscy policjanci nadal pilnują mostu, na którym Niemcow został zabity. Kontrolują między innymi rzeczy, które niosą ludzie idący składać kwiaty.


Prezydent Rosji zapowiedział odnalezienie i ukaranie zabójców. Wysłał depeszę kondolencyjną do matki zamordowanego polityka Diny Ejdman. Napisał, że „Borys Niemcow zostawił swój ślad w historii Rosji, w jej polityce i życiu społecznym".
Władimir Putin zwrócił uwagę, że Niemcow pracował na trudnych stanowiskach w ciężkich dla Rosji czasach po rozpadzie Związku Radzieckiego."Zawsze uczciwie przedstawiał swój punkt widzenia i bronił swych racji" - napisał w telegramie.


Tymczasem prezydent Ukrainy twierdzi, że Borys Niemcow zginął, bo chciał opublikować dowody rosyjskiej agresji na jego kraj. Zdaniem Petra Poroszenki sprawcy tej agresji nie chcieli do tego dopuścić.
Prezydent Poroszenko poinformował dziś o rozmowie z Niemcowem, którą przeprowadził kilka dni tygodni temu. Dotyczyła ona sposobów budowania relacji między Ukrainą a Rosją. Według Poroszenki, Borys Niemcow zapowiedział w niej, że opublikuje dowody na obecność rosyjskich sił zbrojnych na Ukrainie.

"Borys się nie bał. Bali się kaci, którzy go zabili" - dodał ukraiński prezydent.