- Wydaje się, że w krótkim terminie możemy mieć przecenę na ropie. Możemy zejść do poziomów np. 50 dolarów za baryłkę. Natomiast wydaje się, że to będzie tylko lokalna korekta. W dłuższej perspektywie można spodziewać się, że kurs będzie rósł – mówi newsrm.tv Sławomir Dębowski.

Po obronie tego wsparcia, jak szacuje analityk, w dłuższej perspektywie możliwe są wzrosty. Przebicie styczniowego szczytu na poziomie 55.20 USD generuje sygnał do dalszych wzrostów. Silny techniczny opór znajduje się w okolicy 58-62 USD. Możliwe, że ta bariera zostanie przekroczona wtedy możliwe byłyby wzrosty w rejon 65-70 USD za baryłkę. W drugiej połowie 2017 roku może dojść do przesilenia i rozpocznie się dłuższy wielomiesięczny trend spadkowy.

Fundamentalne czynniki przemawiające za wzrostami, w ocenie Sławomira Dębowskiego, to porozumienie państw OPEC z grudnia 2016 roku o ograniczeniu wydobycia ropy. Zostało ono zawarte na okres 6 miesięcy. W przeszłości zdarzało się, że porozumienia dotyczące ograniczenia wydobycia ropy nie były przestrzegane. Zobaczymy jak będzie tym razem. Czynnikiem propodażowym mogą być próby zwiększenia wydobycia ropy przez kraje spoza OPEC takich jak Nigeria i Libia. Oczekuje się, że w drugiej połowie 2017 roku wydobycie zwiększą Stany Zjednoczone.

W 2017 roku musimy przygotować się na wzrost cen paliw na stacjach benzynowych. Obecnie cena benzyny Pb 98 kształtuje się w okolicach 5 zł za litr. Wzrost cen ropy oraz wzrost kursu dolara mogą doprowadzić do wzrostu cen benzyny i innych paliw nawet o 20%, co oznaczałoby wzrost cen benzyny Pb 98 nawet do 6 zł za litr.

Reklama

>>> Czyj też: Paliwa na wariackich papierach. Koncesje wiszą na włosku