Deklaracje prokuratury zaskakują również z innego powodu. Tuż po naszej publikacji opisującej kulisy powrotu delegacji z Londynu wiceszef MON Bartosz Kownacki jasno dał do zrozumienia, że transport vip-ów odbywa się na podstawie jednego typu regulacji. Niezależnie od tego, czy chodzi o lot cywilny, czy wojskowy, jest nią instrukcja HEAD. Potwierdził to w rozmowie z Dziennik.pl Tomasz Arabski, były szef kancelarii premiera Donalda Tuska. W przypadku lotów organizowanych przez LOT zapisy tej instrukcji są po prostu załącznikiem do umowy między rządem a narodowym przewoźnikiem. Po deklaracji prokuratora Dziekańskiego pojawiają się pytania. Przede wszystkim o to, jaki był właściwie status lotu pani premier z Londynu do Warszawy. Albo szerzej, jaki jest status lotów najważniejszych osób w państwie, które podróżują maszynami wynajmowanymi od LOT-u i pilotowanymi przez cywilów. Jeśli nie są to loty HEAD, to jakim podlegają regulacjom?
>>> Czytaj także: "Tupolewizm" jest ponadpartyjny i trwa od lat. Oto kolejne przykłady rażących zaniedbań