Trump przebywa w Filadelfii, gdzie trwa trzydniowa konferencja Republikanów. Podczas spotkania członkowie partii mają porozumieć się ws. planów legislacyjnych ugrupowania, którego członkowie, po raz pierwszy od dekady, kontrolują Biały Dom, Senat i Izbę Reprezentantów.

"Ten Kongres będzie najbardziej zapracowanym parlamentem od dziesięcioleci, może nawet w historii. (...) Koniec z polityką gadania i nicnierobienia. Musimy działać" - mówił Trump Republikanom.

Odnosząc się do decyzji prezydenta Meksyku Enrique Pena Nieto o odwołaniu wizyty w USA, Trump ocenił, że byłaby ona i tak "bezowocna", jeśli Meksyk nie zgodzi się traktować USA "z szacunkiem".

"Zgodziliśmy się z prezydentem Meksyku, że odwołamy przyszłotygodniowe spotkanie. (...) Jeżeli Meksyk nie zacznie nas traktować sprawiedliwie, z szacunkiem, takie spotkanie będzie bezowocne. Ja chcę obrać inną drogę" - mówił amerykański prezydent.

Reklama

Dzień wcześniej Trump podpisał dekret o budowie muru na granicy z Meksykiem.

Budowa muru, który miał powstrzymać napływ imigrantów z Meksyku, była jedną ze sztandarowych obietnic wyborczych Trumpa. Prezydent głosi, że na razie za budowę zapłacą amerykańscy podatnicy, ale w ostatecznym rozrachunku Meksyk zrefunduje te koszty. Na to nie godzi się prezydent Meksyku.

Podczas konferencji prasowej spiker Izby Reprezentantów Paul Ryan zapewniał dziennikarzy, że mimo doniesień prasowych o podziałach na linii partia - prezydent Republikanie idą ręka w rękę z Białym Domem.

"Jesteśmy po tej samej stronie co Biały Dom. (...) To będzie niekonwencjonalna prezydentura. Myślę, że już zdajecie sobie z tego sprawę" - mówił Ryan do dziennikarzy. "Wydaje mi się, że zobaczymy wiele niekonwencjonalnych działań, takich jak tweety itp. Myślę, że jest to coś, do czego musimy się przyzwyczaić" - dodał Ryan.

Przechodząc do planów legislacyjnych, spiker Izby Reprezentantów poinformował, że Republikanie codziennie pracują z administracją Trumpa, "aby wypracować plan bardzo wyraźnych i agresywnych działań, by spełnić obietnice z kampanii". Wśród nich jest rezygnacja z Obamacare oraz zmiana systemu podatkowego. (PAP)