Chodzi o przedstawioną w grudniu ubiegłego roku propozycję dotyczącą możliwości wprowadzenia tymczasowego odwróconego mechanizmu VAT w ramach UE. Projekt przewiduje przesunięcie odpowiedzialności za płatności podatku z dostawcy na klienta.

Obecny system opiera się na zwolnieniu z podatku towarów w państwie członkowskim, z którego są sprzedawane. Powoduje to jednak oszustwa (sztuczny eksport), przez które cierpią państwa członkowskie. Luka VAT, czyli różnica między oczekiwanymi wpływami z podatku a realnymi dochodami w budżecie, która powstaje w ten sposób, wynosi w UE około 160 mld euro rocznie.

Komisja Europejska chce zmian w całym systemie, ale ze względu na to, że prace nad nimi mogą potrwać bardzo długo, w grudniu zaproponowała rozwiązanie przejściowe.

"Gdyby ta propozycja była zatwierdzona, pozwoliłaby państwom członkowskim na tymczasowe odejście od obecnego systemu VAT i wykorzystanie odwróconego mechanizmu, który zgodnie z przekonaniem kilku państw członkowskich pomógłby w walce z oszustwami w podatku VAT" - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli po spotkaniu unijnych ministrów finansów wiceszef KE ds. euro Valdis Dombrovskis.

Reklama

Konstrukcja "protezy", jaką zaproponowała Komisja, nie wszystkim stolicom przypadła jednak do gustu. "Opinie w tej sprawie są zróżnicowane, dlatego jesteśmy gotowi do intensywnych dyskusji" - przyznał Dombrovskis.

Czeski minister finansów Andrej Babisz wskazywał podczas dyskusji, że nie podoba mu się np. zawężenie możliwości stosowania odwróconego mechanizmu. Zgodnie z propozycją KE w państwie, które chciałoby zastosować wyjątek, luka VAT musiałaby być większa niż średnio w UE (o 5 punktów procentowych), a oszustwa karuzelowe byłyby odpowiednio duże.

"Nie zgadzam się z tym, by odwrotne obciążenie było uzależnione od jakiejś minimalnej luki VAT. Rozumiem, że KE musi działać zgodnie z zasadą proporcjonalności, ale to ekonomicznie niewłaściwie, bo oznacza, że 15 proc. niepobranego podatku VAT będzie tolerowane. To dla mnie nie do przyjęcia" - oświadczył szef resortu finansów Czech.

W podobnym tonie wypowiadał się przedstawiciel Austrii, który wskazywał, że jego kraj byłby zainteresowany wykorzystaniem odwróconego mechanizmu, ale nie spełnia wymogu 15-procentowej luki w VAT, jaki proponuje Komisja.

Za Pragą i Wiedniem ujął się wiceszef resortu finansów Niemiec Thomas Stef­fen. "Może obecne warunki są zbyt rygorystyczne, bo mogą wykluczyć Czechy i Austrię. Powinniśmy tego uniknąć" - apelował.

Minister finansów Słowacji Peter Każimir ocenił, że propozycja KE ma niedociągnięcia, które mogłyby spowodować, że stosowanie mechanizmu byłoby trudne do zastosowania w praktyce. "To potencjalnie skuteczne narzędzie, ale musi być ono praktyczne, a nie teoretyczne" - oświadczył Każimir.

Obecny system VAT dla handlu ponadgranicznego pochodzi z 1993 r. Początkowo został pomyślany jako przejściowy, dlatego nie jest pozbawiony luk, które wykorzystują oszuści. KE zamierza przedstawić w tym roku nowe zasady, które mają utworzyć jednolity europejski obszar VAT.

W jego ramach transakcje transgraniczne byłyby nadal opodatkowane według stawek państwa przeznaczenia (tzw. zasada miejsca przeznaczenia), jednak sposób pobierania podatków byłby stopniowo zmieniany, aby zapewnić skuteczniejszą ochronę przed oszustwami. Ostateczny system VAT ma być oparty na zasadzie opodatkowania w państwie przeznaczenia towarów. Wdrożenie tak dużej zmiany będzie jednak czasochłonne, dlatego KE wyszła z mniejszą propozycją dotyczącą stosowania odwróconego mechanizmu.

Zwalczanie luki w VAT, czyli różnicy między przychodami z tego podatku, jakie powinny trafiać do budżetu, a jakie faktycznie wpływają, to jedno z głównych zadań, które stawia sobie polskie ministerstwo finansów.

Dane z państw członkowskich, jakie zebrała Komisja Europejska, pokazują, że Polska jest pod tym względem jednym z najsłabszych krajów UE. W 2014 r. do państwowej kasy nie trafiała co czwarta należna złotówka z VAT (luka wynosiła 24,08 proc.). Słabiej niż Polska radziło sobie sześć państw unijnych.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)