Dekret podpisany w piątek przez Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko.

Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.

Sekretarz generalny Ligi Arabskiej Ahmed Ali Abul Gheit oświadczył w niedzielę, że jest "bardzo zaniepokojony" pierwszymi przykładami zastosowania dekretu prezydenta Donalda Trumpa.

Wypowiedział się też przeciwko "tym nieuzasadnionym restrykcjom" i potępił obowiązujący obecnie zakaz przyjmowania w USA syryjskich uchodźców.

Reklama

Teheran postanowił odwzajemnić się Waszyngtonowi takim samym zakazem wjazdu dla obywateli USA i przesłał notę protestacyjną do ambasady szwajcarskiej w stolicy Iranu, która reprezentuje amerykańskie interesy w Iranie.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Sudanu potępiło dekret oraz wcześniej ogłoszone amerykańskie sankcje gospodarcze.

Irak, Somalia, Syria i Libia do godzin popołudniowych w niedzielę nie zareagowały oficjalnie na akt prawny nowego prezydenta USA. Licząca się jako czynnik militarny koalicja sił paramilitarnych uczestniczącą w bitwie o Mosul przeciwko Państwu Islamskiemu zaapelowała do rządu, aby zakazał wjazdu do Iraku obywatelom amerykańskim. Również deputowani do parlamentu irackiego wezwali rząd, aby odwzajemnił się Stanom Zjednoczonym takim samym dekretem.

Indonezja, której ludność to największa populacja muzułmanów na świecie, ogłosiła, że jest dekretem prezydenta Trumpa "głęboko oburzona".

Przywódcy W.Brytanii i Niemiec przyłączyli się w niedzielę do wielu innych sojuszników Stanów Zjednoczonych w krytyce dekretu antyimigracyjnego Donalda Trumpa. Premier Teresa May powiedziała, że "nie zgadza się" z tym aktem prawnym i zwraca rządowi USA uwagę na negatywne skutki, jakie będzie on miał dla Brytyjczyków o podwójnym obywatelstwie - poinformował rzecznik rządu w Londynie.

Kancelaria premiera Kanady Justina Trudeau wydała komunikat, z którego wynika, że dekret Trumpa nie będzie dotyczył Kanadyjczykow posiadających podwójne obywatelstwo. Sam Trudeau napisał zaś na Twitterze: "Zapewniam, że Kanada będzie przyjmowała was, którzy uciekacie przed prześladowaniami i grozą wojny niezależnie od waszej wiary".

Rzecznik kanclerz Niemiec Angeli Merkel, Steffen Seibert, powiedział: "Pani kanclerz jest przekonana, że nawet nieodzowna zdecydowana walka przeciwko terroryzmowi nie uzasadnia poddawania ludzi konkretnego pochodzenia lub określonej wiary uogólnionym podejrzeniom".

Pani Merkel - powiedział rzecznik - poruszyła tę kwestię podczas sobotniej rozmowy telefonicznej z Trumpem, przypominając o genewskiej konwencji w sprawie uchodźców z 1951 roku, która zobowiązywała jej sygnatariuszy do przyjmowania ludzi uciekających przed wojną.

"Rząd Niemiec zbada obecnie konsekwencje środków zastosowanych przez rząd USA dla niemieckich obywateli posiadających podwójne obywatelstwo i, jeśli okaże się to potrzebne, wystąpi jako reprezentant ich interesów wobec naszych amerykańskich partnerów" - dodał Seibert.

Skrajnie prawicowa Narodowo-Demokratyczna Partia Niemiec (NPD) powitała w niedzielę z zadowoleniem to, co określiła jako "masowe restrykcje dotyczące wjazdu pseudouchodźców i muzułmanów do Stanów Zjednoczonych".

Przywódca holenderskich, antyislamskich populistów (Partii na Rzecz Wolności) Geert Wilders, napisał w niedzielę na swoim Twitterze, witając dekret Trumpa: "Dobrze zrobione! To jedyna droga, abyśmy byli bezpieczni i wolni. Zrobiłbym to samo. Mam nadzieję, że włączy pan wkrótce więcej krajów islamskich, jak na przykład Arabia Saudyjska".

Szef holenderskiej dyplomacji Bert Koenders oświadczył, że "jest zaniepokojony aspektami prawnymi i praktycznymi konsekwencjami" decyzji Trumpa, która może oznaczać dyskryminację.

Rząd Szwajcarii wyraził zaniepokojenie decyzją Trumpa. "Jesteśmy przeciwni dyskryminacji istnień ludzkich z powodu ich religii lub ich pochodzenia. Z tego punktu widzenia amerykański dekret zmierza w oczywisty sposób w złym kierunku" i jest sprzeczny z genewską konwencją w sprawie praw człowieka oraz "generalnie rzecz biorąc ma zahamować przyjmowanie osób przybywających z Syrii".

Prezydent Czech Milosz Zeman osobiście nie wypowiedział się w sprawie dekretu Trumpa. Według tego, co napisał na Twitterze jego rzecznik, pogratulował on w sobotę prezydentowi USA decyzji w sprawie uchodźców z niektórych krajów muzułmańskich, ponieważ "chroni ona kraj i zapewnia bezpieczeństwo jego obywatelom".

"To jest dokładnie to, czego my, elity europejskie, nie robimy" - dodał rzecznik.

Wśród przywódców politycznych, którzy jako pierwsi wystąpili z krytyką amerykańskiego dekretu antyimigracyjnego był prezydent Francji Francois Hollande. Powiedział on w sobotę, że skoro (Trump) wystąpił przeciwko przyjmowaniu uchodźców, w czasie gdy Europa wywiązuje się ze swego obowiązku, musimy mu na to odpowiedzieć".

>>> Czytaj też: Wstrzymanie wiz dla siedmiu krajów. Muzułmanie są wściekli na Trumpa