Komunikat wydały placówki USA, Kanady, Niemiec, Francji, Holandii i Belgii. Wyraziły one "głębokie zaniepokojenie działaniami rządu, które podważają dokonany przez ostatnie dziesięć lat przez Rumunię postęp w dziedzinie rządów prawa i walki z korupcją".

"Rozporządzenie tylko podważa reputację Rumunii we wspólnocie międzynarodowej i może dotknąć partnerstwa oparte na wspólnych wartościach, które są nieodłącznymi zasadami, jakimi kieruje się Unia Europejska i NATO" - napisano w oświadczeniu.

Przyjęte we wtorek przez socjaldemokratyczny rząd premiera Sorina Grindeanu rozporządzenie wprowadza zmiany w kodeksie karnym, które depenalizują niektóre wykroczenia administracyjne i podnoszą do wysokości 198,2 tysięcy lejów (44 tysięcy euro) próg uszczerbku dla skarbu państwa, który podlega ściganiu z urzędu.

W ocenie ekspertów zmiany służą przede wszystkim rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD). Jej lider Liviu Dragnea we wtorek stanął przed sądem. Jest oskarżony o zatrudnianie fikcyjnych osób w podlegających mu spółkach, czym naraził skarb państwa na straty w wysokości ok. 108 tys. lejów (tj. ok. 24 tys. euro). Po przyjęciu nowego progu oskarżenie wobec Dragnei będzie bezprzedmiotowe.

Reklama

Jednocześnie z nowelizacją kodeksu karnego rząd zdecydował się we wtorek na skierowanie pod obrady parlamentu projektu ustawy o amnestii dla 2,5 tys. osób odbywających kary więzienia do 5 lat. Początkowo to rozporządzenie było przyjęte w podobnym trybie jak wtorkowy dekret o depenalizacji niektórych wykroczeń, ale wywołało protesty.

W niedzielę sprzeciwiły się mu dziesiątki tysięcy osób, które wzięły udział w marszach w kilkunastu miastach Rumunii. Premier Grindeanu oświadczył wówczas, że protesty zostały "upolitycznione", oraz skrytykował prezydenta Klausa Iohannisa, który wziął udział w podobnej demonstracji, zorganizowanej tydzień wcześniej. Prezydent mówił wówczas, że "gang polityków, którzy mają problemy z prawem, chce zmienić ustawy i osłabić państwo prawa". (PAP)

kot/ mc/