Strona rosyjska podjęła decyzję o utworzeniu strefy przygranicznej wzdłuż granicy z Białorusią bez uprzedzenia, co jest sprzeczne z dwustronnymi porozumieniami – oświadczyła w czwartek przedstawicielka białoruskiego MSZ.

„Wbrew wszystkim porozumieniom regulującym ochronę granic państwowych dwóch krajów i tryb ich przekraczania, strona rosyjska podjęła decyzję o utworzeniu strefy przygranicznej wzdłuż granicy z Białorusią bez uprzedzenia” – oświadczyła w czwartek w komunikacie rozesłanym do mediów zastępczyni rzecznika MSZ Białorusi Maryja Wańszyna.

„Po drugie, wiele osób ma wrażenie, że te działania prowadzą do przywrócenia pełnej kontroli na granicy białorusko-rosyjskiej, która została zniesiona ponad 20 lat temu. Jest to sprzeczne z wieloma istniejącymi porozumieniami, przewidującymi podstawową zasadę otwartej granicy pomiędzy Republiką Białorusi a Federacją Rosyjską” – stwierdziła przedstawicielka MSZ. Podkreśliła, że „inicjatywa nie należała do strony białoruskiej”.

Dodała, że, niestety, nie jest to pierwszy przypadek, kiedy Rosja działała bez uprzedzenia. „Podobna sytuacja miała miejsce na początku 2016 r., kiedy Rosja faktycznie zaczęła wprowadzać ograniczenia wjazdu dla obywateli krajów trzecich przez granicę Białorusi i Rosji” – powiedziała przedstawicielka biura prasowego resortu dyplomacji.

Jednocześnie wezwała, by „nie dramatyzować”. „Analizujemy ten dokument” – oświadczyła Wańszyna.

Reklama

>>> Czytaj też: Bezprecedensowa odwilż. Tak wielu kontaktów polsko-białoruskich nie było nigdy w historii

O planach utworzenia przez Rosję strefy przygranicznej wzdłuż granicy z Białorusią poinformowały w środę media, powołując się na stosowne rozporządzenia dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

W ubiegłym roku Rosja jednostronnie wprowadziła na lądowej granicy z Białorusią kontrolę i ograniczenia ruchu dla podróżnych niebędących obywatelami państwa związkowego (Rosji i Białorusi), uzasadniając to brakiem punktów przeznaczonych dla ruchu międzynarodowego. Według strony rosyjskiej zmiana obowiązującego dotychczas trybu przekraczania tej granicy jest związana m.in. z zagrożeniem terrorystycznym. Cudzoziemcy są odsyłani na międzynarodowe przejścia na granicy ukraińsko-rosyjskiej i łotewsko-rosyjskiej.

Białoruscy eksperci oceniają, że powyższe działania to próba wywarcia presji na Mińsk i ukarania go za zbyt niezależną politykę zagraniczną. Według nich utrudnienia na granicy mają m.in. osłabić tranzytową rolę Białorusi. Komentator ds. spraw bezpieczeństwa Alaksandr Alesin ocenił na łamach portalu Swaboda.org, że w ten sposób „Rosja pokazuje, kto jest gospodarzem w państwie związkowym”. „To odpowiedź na plany wprowadzenia ruchu bezwizowego, który umożliwi obcokrajowcom przebywanie na Białorusi do pięciu dni” – ocenił.

Od 12 lutego zacznie obowiązywać prezydencki dekret, zgodnie z którym obywatele 80 krajów (w tym całej UE) będą mogli przez pięć dób przebywać na terytorium Białorusi bez wiz pod warunkiem przekroczenia granicy na lotnisku w Mińsku.

>>> Czytaj też: "WSJ": NATO nie chce drażnić Rosji. Spotkanie z Ukrainą w sprawie tarczy odłożone