Polska kandyduje na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ w latach 2018-2019. Jest to priorytet polskiej dyplomacji. W programie "Warto rozmawiać" w TVP1 prezydent powiedział, że Polska z zasiadania w tym gremium odniesie różnorakie korzyści.

"Gdyby tak nie było, to by się państwa o to nie starały, że jest korzystnie być choćby niestałym członkiem RB ONZ. To jest jednak ciało stosunkowo wąskie, jeżeli popatrzymy na to z punktu widzenia państw na świecie, które są państwami-członkami ONZ" – podkreślił Duda.

Jak zauważył, chodzi zarówno o sprawy związane bezpośrednio z działalnością RB ONZ, jak i poza nią. "To bardzo dobra karta dyplomatyczna w różnego rodzaju zabiegach dyplomatycznych, które możemy prowadzić w całkowicie innych dziedzinach w zamian za poparcie pewnych inicjatyw, które pojawiają się w ramach RB ONZ. Więc to daje istotną pozycję, to daje także dodatkową renomę krajowi i ten element w przestrzeni międzynarodowej jest elementem ważnym" – podkreślił prezydent.

Zauważył też, że ONZ, a przede wszystkim Rada Bezpieczeństwa podejmuje decyzje w różnych kwestiach dotyczących światowych problemów. Obecność w RB ONZ – argumentował Duda – daje możliwość dyskutowania na te tematy i wpływania chociażby na agendę. "Proszę pamiętać, że to oznacza także przez pewien czas możliwość przewodniczenia obradom i wtedy można kreować własną agendę spraw, które są poruszane przez RB ONZ. A to już jest element bardzo ważny, bo wtedy możemy wychodzić w Radzie Bezpieczeństwa z tymi inicjatywami, które są dla nas ważne" – powiedział.

Reklama

Prezydent był również pytany o sondaż, z którego wynika, że 47 proc. Polaków odpowiedziało twierdząco na pytanie, czy są gotowi osobiście stanąć w obronie ojczyzny. Jak zauważył prowadzący program, to więcej niż deklaracje Niemców (18 proc.), Brytyjczyków (27 proc.) i Francuzów (29 proc.), ale gorzej niż w przypadku Rosjan (prawie 60 proc.), Ukraińców (62 proc.) i Finów (74 proc.).

Duda przyznał, że różnica w skali gotowości "w jakimś sensie jest wyzwaniem". Zaznaczył jednak, że patrzy na tę kwestię z perspektywy doświadczeń historycznych – zarówno tych bolesnych, jak i tych wielkich. Przywołał w tym kontekście odzyskanie niepodległości w 1918 r. i kształtowanie granic II RP, w tym zwycięstwo nad sowiecką Rosją w 1920 r. Wtedy – podkreślił – praktycznie cały naród stanął w obronie ojczyzny, wzywany do tego przez wszystkich przywódców politycznych, w tym premiera Wincentego Witosa i marszałka Józefa Piłsudskiego.

"Ja wierzę w to, że jednak Polacy są cały czas Polakami silnie wrośniętymi w naszą tradycję, silnie wrośniętymi w naszą historię, silnie wrośniętymi także w państwowość, bo przecież tę historię wszyscy znają, o tym, kiedy traciliśmy państwowość, kiedy cierpieliśmy przez to, czy to pod zaborami, czy później, kiedy napadli nas Niemcy hitlerowscy razem z Rosją sowiecką" – podkreślił prezydent.

Jego zdaniem wyższy odsetek deklaracji w przypadku Ukraińców to być może wynik tego, że Ukraina została pozbawiona przez Rosję części ziemi, w tym Krymu, i "stoi w obliczu konfliktu zbrojnego".

"My żadnego konfliktu zbrojnego nie mamy. Mamy oczywiście świadomość konfliktu zbrojnego poza polską granicą, właśnie na Ukrainie. Mamy świadomość pewnych prowokacyjnych zachowań ze strony rosyjskiej, w związku z tym staramy się wzmacniać nasze bezpieczeństwo. Ale ja jestem przekonany, że gdyby zaszła taka potrzeba, to Polacy by stanęli w obronie swojej ojczyzny. Nie mam co do tego wątpliwości" – zadeklarował prezydent.

Zaznaczył przy tym, że bardzo potrzebne jest wychowanie patriotyczne młodego pokolenia. "My powinniśmy uczyć tej historii, my powinniśmy mówić o pięknych kartach historii, my powinniśmy pokazywać naszych bohaterów, czcić ich pamięć. To jest ważne. To się robi na całym świecie" – powiedział Duda. Wskazał przy tym na przykład USA, gdzie – jak powiedział "na piedestał wynoszeni są weterani".

Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych odpowiada za utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa na świecie. Liczy 15 państw, w tym pięciu stałych członków (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny oraz Rosja). Pozostali wybierani są na dwuletnią kadencję, po pięć państw każdego roku. Niestałych członków RB ONZ wybiera się zgodnie z tzw. kluczem regionalnym. Według niego zawsze pięć miejsc przypada państwom z Afryki oraz Azji, dwa - z Ameryki Łacińskiej, jedno - z Europy Wschodniej oraz dwa miejsca - z Europy Zachodniej.

Aby zostać członkiem RB ONZ państwo musi zdobyć 2/3 głosów w liczącym 193 państwa Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. (PAP)