Podczas przyszłotygodniowej wizyty kanclerz Merkel spotka się z premier Beatą Szydło, prezydentem Andrzejem Dudą, prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz szefami PO Grzegorzem Schetyną i PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

O tematy rozmowy z kanclerz Niemiec lider PSL został zapytany w piątek wieczorem w programie "Gość Wydarzeń".

Polityk przypomniał, że Stronnictwo, podobnie jak niemiecka CDU, są członkami Europejskiej Partii Ludowej (EPP), której przedstawiciele kierują Komisją Europejską (Jean-Claude Juncker) i Parlamentem Europejskim (Antonio Tajani). Wyraził nadzieję, że swe stanowisko zachowa również trzeci reprezentant EPP, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk.

Poinformował, że z niemiecką kanclerz ma zamiar rozmawiać o pozycji Polaków na Wyspach Brytyjskich po Brexicie. "Niemcy mają bardzo silny wpływ i w interesie Polski jest dbanie o polskich obywateli, którzy mieszkają w Anglii, w Wielkiej Brytanii, i ich interes trzeba zabezpieczyć. Od tego rozpocznę" - podkreślił lider Stronnictwa.

Reklama

Polityk chce też mówić o potrzebie powrotu do wartości w Unii Europejskiej. "Sama kanclerz Angela Merkel na zjeździe swojej partii, CDU, mówiła obrazowo, że +odeszliśmy od śpiewania kolęd+, odeszliśmy od wartości, zagubiliśmy się gdzieś w tej rzeczywistości, tracimy poparcie. (Potrzebny jest) powrót do wartości UE, bo inaczej się ona rozpadnie i rozjedzie" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Pytany czy chciałby z rozmowie z Merkel poruszyć kwestie związane z kryzysem w Trybunale Konstytucyjnym, budżetem i "zawłaszczaniem samorządów", prezes PSL wyraził pogląd, że niemiecka kanclerz wie o wszystkich tych sprawach. "Nie jest rolą polityków, szczególnie opozycji, skarżenie się komukolwiek. Ja się nie idę tam spotykać, żeby się skarżyć, bo rzeczywistość polską możemy zmieniać w Polsce wygrywając wybory" - uważa Kosiniak-Kamysz.

"Będę rozmawiał o pozycji Polski w UE, zabiegał o to, żeby była najmocniejsza" - dodał. Podkreślił, że jest zwolennikiem państwa zdecentralizowanego i nie zgadza się z propozycjami PiS dotyczącymi samorządu. "Nie zgadzam się na robienie sobie igrzysk w Warszawie, zmiany podziału administracyjnego Polski po to tylko, żeby wygrać wybory. To jest karygodne, to jest wbrew woli społecznej. Nie zapytanie naszych rodaków jest niedopuszczalne w przypadku przyłączanie do tak wielkiego miasta, jak Warszawa" - dodał szef PSL. (PAP)