W województwie lubuskim, gdzie wykryto 17 ognisk, znajdują się duże fermy, które zajmują się chowem indyków, gęsi i kaczek. W województwie wielkopolskim choroba wystąpiła u kaczek rzeźnych w 3 ogniskach; w warmińsko-mazurskim - u indyków rzeźnych w 2 ogniskach; dolnośląskim - na jednej fermie kur niosek towarowych. Ponadto wirusa wykryto w województwach: dolnośląskim, opolskim, małopolskim, mazowieckim, świętokrzyskim i podkarpackim u drobiu w chowie przyzagrodowym (ogółem w 20 ogniskach).

Wirus u padłych dzikich ptaków wykrywany był w województwie zachodniopomorskim, mazowieckim, dolnośląskim, opolskim, małopolskim i łódzkim, głównie u łabędzi niemych, ale również u pojedynczych krzyżówek i mew srebrzystych.

Jak zaznaczyła Lech, hodowcy otrzymują odszkodowania za każdą sztukę drobiu zutylizowaną z powodu wystąpienia choroby. Straty są szacowane przez trzyosobowe komisje, po cenach rynkowych. Dotychczas odszkodowania sięgają nieco ponad 13 mln zł, ale szacowanie nie zostało jeszcze zakończone. Na wypłatę odszkodowań jest 3 miesiące - wyjaśniła wiceminister.

Dodała, że pieniądze na odszkodowania pochodzą z puli środków przeznaczonych na zwalczanie chorób zakaźnych, które znajdują się w rezerwie celowej ministra rolnictwa (274 mln zł).

Reklama

Według wiceminister, zwalczyć chorobę można tylko poprzez ścisłe przestrzeganie zasad bioasekuracji. Oznacza to, że przede wszystkim nie wolno wypuszczać drobiu na zewnątrz, mimo że np. gęsi często wychodzą z budynków. Jak mówiła Lech, jeżeli powiatowy lekarz weterynarii, który podejrzewa wystąpienia choroby w stadzie, zobaczy, że ptaki znajdują się na zewnątrz, powinien odmówić płacenia odszkodowania.

Hodowcom, których fermy znajdują się w strefie zapowietrzenia lub zagrożenia, przysługują rekompensaty za niesprzedany drób. Wnioski o taką pomoc do końca lutego przyjmuje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Rekompensata wypłacana jest dla sztuki drobiu - za indyka i strusia - w wysokości 25 zł, za kaczkę lub gęś - 15 zł, w przypadku kury, perlicy lub przepiórki - 5 zł, a pozostałych gatunków drobiu - 4 zł. Na ten cel na razie przewidziano 30 mln zł.

Nie ma rekompensat dla producentów jaj i piskląt jednodniowych - przyznała wiceminister. Wyjaśniła, że wcześniej (gdy wystąpiła ptasia grypa) nie było problemów z sprzedażą tych produktów m.in. do Rosji i na Białoruś. Teraz kraje, które były ich dużymi odbiorcami, odmówiły zakupu. "Będziemy myśleć, w jaki sposób pomóc tym producentom" - wskazała wiceminister.

Lech uważa, że w najbliższych miesiącach powinno udać się zwalczyć ptasią grypę, bo najgroźniejsze są jesienne migracje ptaków. Jednak na razie choroba poszerza się, gdyż obecnie wykrywany wirus H5N8 jest szczególnie zjadliwy. Wirus ten pochodzi z Azji.

Kilka dni temu wykryto u drobiu (w powiecie wrocławskim) ptasią grypę wywołaną innym wirusami - H5N5. Jak zaznaczyła Lech, wirus ten także prawdopodobnie przywędrował z Azji i wykazuje podobne właściwości patogenne (chorobotwórcze) jak wirus H5N8, tj. nie jest szkodliwy dla ludzi.

Na razie trudno jest ocenić, na ile ptasia grypa wpłynęła na kondycję branży drobiarskiej - zaznaczył w rozmowie z PAP dyrektor rynków rolnych MRiRW Waldemar Sochaczewski. Z danych resortu wynika, że cena drobiu rzeźnego spada, ale na razie nie są to duże obniżki i raczej wynikają one ze wzrostu skali produkcji, a nie z powodu choroby. W 2016 r. produkcja kurczaków wzrosła o ponad 16 proc.

Wirus wysoce zjadliwej grypy ptaków H5N8 na szerszą skalę pojawił się w Europie w listopadzie 2016 r. Aktualnie 23 państwa europejskie zgłosiły obecność wirusa podtypu H5N8 u dzikich ptaków. Natomiast w 19 krajach potwierdzono obecność wirusa HPAI/H5N8 u drobiu, a są to: Austria, Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Dania, Francja, Grecja, Holandia, Macedonia, Niemcy, Polska, Rosja, Serbia, Słowacja, Szwecja, Ukraina, Węgry, Wielka Brytania. Ogółem zdiagnozowano w Europie ponad 500 ognisk tej choroby (w tym na Węgrzech ponad 220, we Francji ponad 120, a w Niemczech - ok. 160).

Wirus stwierdzany jest zarówno u drobiu utrzymywanego w systemie przyzagrodowym jak i chowie fermowym. Do zakażenia drobiu dochodzi przez kontakt bezpośredni z ptactwem dzikim, lub pośredni, przez użytkowanie zbiorników wodnych lub obszarów, na których znajdują się odchody dzikich ptaków. W szerzeniu się zakażeń pomiędzy fermami drobiu dużą rolę odgrywa człowiek, gdyż wirus łatwo przenosi się na odzieży, sprzęcie czy środkach transportu. (PAP)