Zapowiedź Jonesa - przedstawiona w formie "wyjaśnienia dla parlamentu" - odpowiada na propozycję zgłoszoną w jednej z poprawek do ustawy upoważniającej premier Theresę May do rozpoczęcia dwuletnich negocjacji dotyczących Brexitu.

Według medialnych spekulacji część posłów rządzącej Partii Konserwatywnej miała być gotowa do wyłamania się z linii partyjnej i poparcia poprawki, co zdecydowało o dobrowolnym ustępstwie ze strony rządu jeszcze przed wieczornym blokiem głosowań.

"Naszym zamierzeniem jest, aby ostateczne głosowanie obejmowało nie tylko ustalenia dotyczące opuszczenia Wspólnoty, ale też przyszłą relację z Unią Europejską" - podkreślił Jones, dodając, że obie izby brytyjskiego parlamentu otrzymają prawo głosu jeszcze przed zakończeniem negocjacji i głosowaniem w Parlamencie Europejskim. W przypadku odrzucenia rządowych propozycji nie zostaną one przedstawione unijnym instytucjom.

"Guardian" zwrócił jednak uwagę na konsekwencje takiego przedstawienia sprawy: w przypadku sprzeciwu parlamentu Wielka Brytania opuści Unię Europejską na domyślnych zasadach, wracając do relacji handlowych regulowanych przez zasady Światowej Organizacji Handlu.

Reklama

Gazeta podkreśla, że oryginalny projekt poprawki zakładał, że po negatywnej ocenie parlamentu rząd miałby obowiązek dalszych negocjacji i próby uzyskania zgody w przyszłości - to jednak nie zostało przez Jonesa zagwarantowane.

Zapowiedź parlamentarnego głosowania przedstawiła jeszcze w styczniu premier May, ale nie precyzowała wówczas, czy do głosowania dojdzie przed czy po zakończeniu formalnego procesu negocjacji z UE.

We wtorek w Izbie Gmin trwają debaty na temat rządowego projektu ustawy, która upoważni premier May do formalnego rozpoczęcia negocjacji ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Głosowanie po trzecim czytaniu zaplanowano na środę; następnie proponowana legislacja trafi pod obrady Izby Lordów.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)