Iran to jeden z kierunków ekspansji zagranicznej, na które kładziony jest nacisk w rządowych planach wsparcia dla polskich firm. Powód: Unia Europejska i Stany Zjednoczone zniosły antynuklearne sankcje wobec tego kraju rok temu. Otworzyło to tamtejszy rynek dla europejskich i amerykańskich firm, a jednocześnie umożliwiło Iranowi sprzedaż ropy do UE. Ale mimo to kiedy Medcom chciał zdobyć kontrakt w tym kraju, okazało się, że nie będzie to takie proste.
Żaden z polskich komercyjnych banków nie chciał firmie dać gwarancji, które były niezbędne do realizacji zamówienia. – Zwróciliśmy się nawet do komercyjnego banku chińskiego, ale i tam nam odmówiono. Usłyszeliśmy, że póki podlegają pod europejski nadzór, to na gwarancje nie ma szans – tłumaczy wiceprezes firmy Piotr Wroński.
Ostatecznie, aby warszawska firma mogła sprzedać napędy do Isfahanu, trzeciego co do wielkości miasta Iranu, gwarancji udzielił Bank Gospodarstwa Krajowego. W Isfahanie na razie jeździć będzie siedem składów metra z polską elektryką. Ale być może Iran zamówi kolejne 23 pociągi od Chińczyków, także z urządzeniami pochodzącymi z Warszawy.
I właśnie takie podejście BGK według wicepremiera Mateusza Morawieckiego jest dowodem na elastyczność wspierania eksportu przez państwowe instytucje. – Jestem przekonany, że to dopiero początek naszej eksportowej epopei – zapewnia Morawiecki i dodaje, że to zaledwie wstęp do silniejszych działań pomocowych dla przedsiębiorców planujących zagraniczną ekspansję.
Reklama
Kilka miesięcy temu o możliwości ekspansji na rynek irański mówił także Tomasz Zaboklicki, prezes bydgoskiej Pesy. Ale i on podkreślał, że bez uruchomienia gwarancji bankowych i reformy kredytów eksportowych na poziomie krajowym, poza bankami komercyjnymi, ekspansja na nowe, szczególnie trudniejsze rynki nie ma szans powodzenia.
Według Mateusza Morawieckiego po zmianie struktury Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych szanse dla polskich firm stają się coraz większe. Kolejnym wsparciem właśnie na irańskim rynku ma być otwarcie biura handlowego w Teheranie. – Więksi i silniejsi od nas są tam obecni od wielu lat, nawet mimo sankcji. My dopiero teraz stawiamy pierwsze kroki – mówił Morawiecki, tłumacząc, skąd pomysł na taką inicjatywę.