W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy złożyli wstępne oferty na dostawę 16 śmigłowców dla wojska. W tym dniu przekazano producentom, wśród których są zakłady z Mielca, zaproszenia do składania ofert.

W wydanym we wtorek wieczorem oświadczeniu prezes mieleckich zakładów zaznaczył, że PZL Mielec "przedłoży szczegółową propozycję, która będzie również obejmowała zaangażowanie firm wchodzących w skład PGZ", czyli Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

"Chcemy rozmawiać o tym, jak budowa Black Hawków w Polsce może stać się optymalnym rozwiązaniem dla polskiej obronności, polskich potrzeb przemysłowych i gospodarczych oraz pomóc w budowie silniejszej i bezpieczniejszej Polski" – stwierdził Zakręcki i przypomniał, że produkowany w Polsce od 2010 roku S-70i Black Hawk jest obecnie użytkowany przez sześć krajów.

Prezes PZL Mielec podkreślił, że Black Hawk został zaprojektowany specjalnie do celów militarnych i "nie jest adaptacją wersji cywilnej". "Jest to wszechstronny, wytrzymały i niezawodny śmigłowiec, który legitymuje się znakomitymi osiągami, działając w najtrudniejszych warunkach bojowych. Jest wykorzystywany w 31 krajach, z których wiele jest partnerami Polskich Sił Zbrojnych" - czytamy w oświadczeniu prezesa PZL Mielec.

Reklama

Zakręcki podkreślił, że produkcja Black Hawków zapewnia zatrudnienie 1700 pracownikom. "Daje blisko 5 tys. dodatkowych miejsc pracy u 50 partnerów w ramach polskiego łańcucha dostaw, nie mówiąc już o cennych wpływach eksportowych dla polskiej gospodarki narodowej" – dodał prezes PZL Mielec.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy już wcześniej złożyli oferty wstępne na dostawy ośmiu śmigłowców zdolnych do prowadzenia przez wojska specjalne misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych oraz ośmiu maszyn przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych na morzu.

O zamówienie ubiegają się wszystkie trzy firmy, które konkurowały w postępowaniu prowadzonym przez poprzednie kierownictwo MON. Są to: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK "PZL-Świdnik" (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

Pozostałe podmioty ubiegające się o zamówienie nie skomentowały do tej pory zaproszenia do składania ofert. Nieoficjalnie wiadomo, że zakłady w Świdniku tym razem zamierzają zaoferować śmigłowce AW101, choć w poprzednim przetargu startowały z maszyną AW149. Airbus Helicopters w poprzednim przetargu oferował śmigłowce H225M Caracal.

Ten ostatni śmigłowiec w kwietniu 2015 r. został jako jedyny wybrany przez MON do testów. Do zawarcia ostatecznej umowy jednak nie doszło, ponieważ w październiku 2016 r., po trwających rok negocjacjach offsetowych związanych z planowanym zakupem 50 wiropłatów, Ministerstwo Rozwoju, które odpowiadało za offset, poinformowało o "zakończeniu" rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe. Według rządu, oferta Airbus Helicopters dotycząca śmigłowców H225M Caracal nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.

MON podało w poniedziałek, że spodziewa się "niezwłocznego przedłożenia przez nich ofert wstępnych i szybkiego prowadzenia niezbędnych negocjacji z komisją przetargową".

MON zapowiedziało, że w pierwszym etapie zostaną podjęte negocjacje dotyczące pozyskania śmigłowców dla Wojsk Specjalnych. Według ministerstwa ich pozyskanie jest najpilniejsze, ponieważ śmigłowce wykorzystywane do ratownictwa na Bałtyku mają resursy do 2019 r. i wypełniają zadania.