W zaledwie 3 tygodnie przed wyborami powszechnymi 77 z 150 deputowanych poparło ustawę złożoną przez partię Democrats ’66, która miałaby uregulować przepisy dotyczące uprawy konopi. Propozycji nie poparli co prawda Liberałowie premiera Marka Rutte, większość została jednak osiągnięta z pomocą głosów koalicyjnej Partii Pracy. Ustawa trafi teraz pod głosowanie do izby wyższej parlamentu.

- Miękkie narkotyki są częścią holenderskiego społeczeństwa, jednak obecnie obowiązujące przepisy nie działają, a ta ustawa ma to zmienić – powiedziała Vera Bergkamp, deputowana partii D66, która jest autorką projektu dokumentu. Jej propozycja ma na celu uregulowanie produkcji i dystrybucji marihuany w zamkniętym systemie tzw. coffee shopów, gdzie można zakupić narkotyki.

Problem prawodawstwa dotyczącego miękkich narkotyków w Holandii wpisuje się w szerszy kontekst polityczno-wyborczy. Ostateczny kształt ustawy będzie przedmiotem negocjacji w procesie formowania nowego rządu. Wezmą w nim zapewne udział wszystkie mainstreamowe ugrupowania, które będą próbowały zablokować możliwość stworzenia rządu przez populistyczną Partię Wolności Geerta Wildera, która prowadzi aktualnie w sondażach.

Holandia skutecznie zdekryminalizowała rekreacyjne zażywanie marihuany w 1976 roku, jednak nie uregulowała od tamtego czasu kwestii związanych z dystrybucją i sprzedażą narkotyku. Palacze posiadający poniżej 5 gramów marihuany na własny użytek nie są obecnie ścigani przez organy policyjne.

Reklama

Główny urząd statystyczny Holandii (CBS) oszacował, że biznes oparty na konopiach osiągnął w 2010 roku wartość miliarda euro.

Bergkamp z kolei ocenia, że uregulowanie sieci dostaw „maryśki” przyniosłoby budżetowi państwa dodatkowe 300 mln euro rocznie. Spadają jednocześnie publiczne koszty wywołane przez negatywne wpływ narkotyku na społeczeństwo.

Nie brakuje też innych potencjalnych korzyści z przyjęcia ustawy. – Marihuana jest jedynym produktem sprzedawanym w sklepach w Holandii, który nie jest poddawany kontroli jakości. Palący nie wiedzą, co tak naprawdę palą – argumentuje Bergkamp.

Również wielu prowadzących coffe shopy popiera polityczną inicjatywę, która pozwoliłaby im wyjść z szarej strefy i prowadzić biznes legalnie.

>>> Polecamy: Europejczycy narkotyzują się na potęgę. Coraz częściej psychotropami