Na publicznym spotkaniu w Nicei Le Pen powiedział, że "kilkuset Romów obecnych w mieście kłuje jak pokrzywa i rozsiewa brzydki zapach", i przewidywał przyjazd do miasta "co najmniej 50 tys. Romów" w 2014 roku.

"Podtrzymuję te wyrażenia, gdyż są zgodne z tym, co myślałem" - powiedział przed sądem apelacyjnym w Aix-en-Provence 88-letni Le Pen. Jako potwierdzenie swych słów wskazywał, że mieszkańcy skarżą się na obecność Romów.

Jak mówił, "dostaje pieniądze za to, by mówić, co myślą wyborcy". "Nienawiść jest uczuciem całkowicie mi obcym" - zapewniał jednocześnie.

Poza grzywną Le Pen dodatkowo został skazany na zapłacenie 2 tys. euro organizacji SOS Racisme i 1 tys. euro Lidze Praw Człowieka, które przyłączyły się do procesu.

Reklama

Le Pen był co najmniej ośmiokrotnie skazywany od początku lat 90. za wypowiedzi rasistowskie albo negowanie zbrodni Holokaustu. Od 2011 roku skrajnie prawicowym Frontem Narodowym, który Le Pen założył, kieruje jego córka Marine. W 2015 roku doprowadziła ona do wykluczenia ojca z partii, za wypowiedź o tym, że komory gazowe były "detalem historii II wojny światowej". Na drodze sądowej Le Pen uzyskał prawo do pozostania honorowym przewodniczącym FN.

Z sondaży wynika, że Marine Le Pen ma szanse na wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich na wiosnę br., jednak - wskazują również sondaże - zostanie w niej pokonana przez centrystę Emmanuela Macrona albo Francois Fillona reprezentującego republikańską prawicę. (PAP)

kot/ mc/