Via Carpatia to trasa S19: prawie 570 km od przejścia granicznego z Litwą w Budzisku przez Suwałki, Białystok, Lublin i Rzeszów do granicy ze Słowacją. Ale także nowy szlak dla Europy Środkowo-Wschodniej: od krajów bałtyckich przez Polskę, Węgry, Rumunię i Bułgarię do Grecji. Ten drogowy megaprojekt wpisujący się w koncepcję Trójmorza wymaga urealnienia.
Arteria jest wpisana do polskiego Programu Budowy Dróg Krajowych na lata 2014–2023 (z perspektywą do 2025 r.).
Nie dość, że S19 jest pożądanym przez resort infrastruktury ogniwem w układzie komunikacyjnym północ – południe, to jeszcze uzupełnieniem drogowej sieci wciąż zaniedbanej pod tym względem wschodniej Polski. Czyli dwa w jednym. Od pomysłu do realizacji droga jest jednak bardzo daleka, bo koszty byłyby astronomiczne – ok. 31 mld zł.
Bariery są dwie. Pierwsza – finansowa. Ciężko wyobrazić sobie budowę Via Carpatia w pełnej wersji w sytuacji, kiedy w rządowym planie budowy dróg do 2023 r. zieje dziura o wielkości co najmniej 50 mld zł. Druga to bariera proceduralna. Nawet gdyby na Polskę spadł deszcz pieniędzy, to do 2025 r. – jak przewidują rządowe plany – GDDKiA nie jest w stanie trasy wybudować z powodu nikłego zaawansowania prac przygotowawczych na odcinku na północ od Lublina – wyzwaniem ekologicznym byłoby np. poprowadzenie trasy ekspresowej w rejonie Puszczy Knyszyńskiej.
Jakie elementy trasy Via Carpatia mają szanse powstać w tej unijnej perspektywie?
Reklama
  • W budowie są dwa krótkie odcinki dochodzące do autostrady A4: na północ i południe od Rzeszowa, które mają zostać otwarte latem.
  • Cały fragment od Rzeszowa do Lublina jest na etapie przetargu „projektuj i buduj”. Dyrekcja zakłada, że w tym roku poznamy wykonawców. Według wstępnego harmonogramu kierowcy mieliby tędy ruszyć w 2020 r.
  • Fragment od przejścia granicznego ze Słowacją w Barwinku do Rzeszowa. Na razie GDDKiA ogłosiła przetarg na koncepcję programową z przygotowaniem materiałów do decyzji środowiskowej. To wyzwanie i znak zapytania, bo trasa licząca 85 km z powodu konieczności przebicia się przez góry kosztowałaby 9 mld zł.
Rząd oficjalnie nie składa broni. „Zakładamy, że do końca 2023 r. będzie gotowy pełny ciąg ekspresowy ze Słowacji na Litwę” – takie jest stanowisko GDDKiA.
W jaki niby sposób? Możemy sobie wyobrazić, że kierowcy jadący z południa Polski za Lublinem zjadą na trasę S17 do Warszawy (tych ponad 150 km w standardzie ekspresowym jest częściowo gotowe, a częściowo w budowie). Następnie mamy wielką niewiadomą, czyli wschodnią obwodnicę Warszawy (WOW), która od dwóch lat jest na etapie uzyskiwania decyzji środowiskowej.
A potem już z górki, tzn. kierowcy dojadą S8 do Ostrowi Mazowieckiej (brakujące odcinki S8 mają być gotowe do lipca 2018 r.). A potem zjadą na trasę S61 Via Baltica. Tu odcinek od granicy z Litwą do Szczuczyna jest na etapie przetargu i budowy (obwodnica Suwałk). A postępowanie na fragment od Szczuczyna do Ostrowi ma zostać ogłoszone w tym roku.
Czy Via Carpatia zamieni się w Via Varsovia? O tym m.in. będą dyskutowali specjaliści podczas IX edycji Europejskiego Kongresu Gospodarczego, który odbędzie się w Katowicach od 10 do 12 maja. Podczas ubiegłorocznej, VIII edycji EKG w stu debatach wzięło udział kilkuset panelistów, a w całej imprezie – rekordowa liczba 8 tys. gości.