Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała w piątek, że pomoc rozwojowa udzielana przez Wielką Brytanię pozostanie na poziomie 0,7 proc. PKB. Odrzuciła spekulacje, że taki cel zostanie wykreślony z programu wyborczego konserwatystów w nadchodzących wyborach.

Występując w mieście Maidenhead na wschód od Londynu, które jest jej okręgiem wyborczym, May powiedziała, że cel 0,7 proc. PKB "pozostanie". Podkreśliła jednocześnie, że te pieniądze muszą być wydawane "w jak najbardziej skuteczny sposób".

Zapisane w programie wyborczym z 2015 roku zobowiązanie do wspierania krajów rozwijających się było jednym z najważniejszych osobistych projektów ówczesnego premiera Davida Camerona. Wśród narastająco eurosceptycznej i izolacjonistycznej retoryki prawego skrzydła Partii Konserwatywnej pojawiły się jednak głosy, by Theresa May wycofała się z tego zobowiązania przed czerwcowymi przedterminowymi wyborami parlamentarnymi.

Brytyjskie media spekulowały, że pomoc rozwojowa mogłaby być wliczona w szerszą składkę na rzecz bezpieczeństwa i stabilności, która wynosiłaby 3 proc. PKB, a której głównym elementem byłoby złożone w ramach NATO zobowiązanie do wydatkowania co najmniej 2 proc. PKB na politykę bezpieczeństwa i obrony. Pomoc rozwojowa mogłaby tam być szeroko zdefiniowana i mogłaby obejmować m.in. wzmacnianie relacji handlowych i przyciąganie nowych inwestycji w odróżnieniu od dotychczasowego pojmowania jej jako wsparcia humanitarnego.

Filantrop i współzałożyciel Microsoftu Bill Gates ostrzegł w czwartkowym wydaniu dziennika "Guardian", że rezygnacja brytyjskiego rządu z przeznaczania 0,7 proc. PKB na pomoc rozwojową byłaby symbolem izolacjonizmu kraju po wyjściu z Unii Europejskiej.

Reklama

"To kwestia wyboru, który stoi przed Wielką Brytanią w momencie wyjścia z Unii Europejskiej: czy odchodzi tylko od ustalonych zasad dotyczących migracji i ceł, czy też wycofuje się szerzej z zaangażowania w świecie i wspierania innych?" - zapytał Gates. Jak dodał, dowodem na skuteczność pomocy rozwojowej jest fakt, że w 1950 roku "trzy czwarte ludności świata wciąż żyło w skrajnym ubóstwie, a dzisiaj to mniej niż 10 procent".