Obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele wymaga poprawek - uważa szef sejmowej podkomisji stałej ds. rynku pracy Jan Mosiński (PiS). Według niego osią sporu jest m.in. liczba niedziel w miesiącu, które miałyby być objęte zakazem handlu oraz kwestia vacatio legis.

Poseł Mosiński poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej w Kaliszu, że do komisji polityki społecznej i rodziny wpłynęło kilkadziesiąt opinii ze strony organizacji pracodawców, konsumentów, strony społecznej, a także kilkadziesiąt prywatnych opinii, dotyczących regulacji zawartych w projekcie obywatelskim. Według posła, to powoduje, że wydłuży się czas pracy nad projektem w podkomisji i komisji. Jak ocenił, debata w Sejmie nad projektem nie odbędzie się w czerwcu, jak zapowiadano wcześniej, a na jesieni.

„We wtorek spotykam się we Wrocławiu z Komisją Krajową NSZZ +Solidarność+ w tej sprawie i będziemy rozmawiać nad zakresem tzw. kompromisu. W tym kształcie ten projekt nie może być procedowany. Mam świadomość, że to będzie trudne spotkanie, bo presja pracowników marketów jest bardzo duża” - podkreślił poseł.

Osią sporu jest kwestia liczby niedziel w miesiącu wolnych od handlu. „Przedstawiciel jednej z dużych organizacji pracodawców zaproponował na posiedzeniu komisji, żeby na początku wprowadzić jedną niedzielę bez handlu. Ja jako Jan Mosiński proponuję dwie” - mówił.

Zdaniem Mosińskiego sprawdzenia wymaga też zgodność projektu z konstytucją, bowiem - jak dodał - komisja jest w posiadaniu czterech opinii na ten temat, które wzajemnie się wykluczają.

Reklama

Także okres między publikacją projektu a jego wejściem w życie, mówił poseł, jest zbyt krótki. „Obecnie jest mowa o dwóch tygodniach, a ten okres powinien trwać przynajmniej pół roku, żeby do zmian przyzwyczaić społeczeństwo” - powiedział Mosiński. Zdaniem posła także sondaże utrudniają pracę nad projektem ustawy. „Społeczeństwo w tej sprawie podzielone jest na połowę. A to też do końca nie pomaga w pracy członkom komisji” - poinformował.

Zdaniem posła kontrowersje powodują także zmiany kodeksowe do ustawy. „Autorzy projektu zakazem handlu w niedzielę objęli pracowników zatrudnionych na umowę i na umowy cywilno - prawne, co w tym drugim przypadku jest niezgodne z kodeksem pracy. Trzeba podjąć decyzję, co robimy z umowami cywilno - prawnymi” - powiedział Mosiński.

Inicjatorem obywatelskiego projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele jest Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”. Obok „Solidarności” w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej weszły również inne związki zawodowe, organizacje zrzeszające pracodawców z branży handlowej oraz stowarzyszenia i organizacje społeczne, w tym m.in. Związek Rzemiosła Polskiego, Spółdzielnie Spożywców „Społem”, Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, Kongregacja Przemysłowo-Handlowa, Akcja Katolicka, Polska Izba Paliw Płynnych i Polska Grupa Supermarketów.

Poparcie dla starań Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej udzielił Episkopat Polski. W niedziele i święta w marketach pracuje ok. 1 mln osób, z czego 800 tys. to kobiety.

Rząd w marcu zarekomendował z "co najmniej kilkunastoma uwagami" dalsze prace nad obywatelskim projektem ustawy dotyczącej zakazu handlu w niedziele. Nie określono, ile niedziel w miesiącu zakaz handlu będzie obejmował. Rząd nie zgodził się natomiast na karanie więzieniem za złamanie zakazu.

Zgodnie z obywatelską propozycją, zakaz handlu w niedziele miałby dotyczyć większości placówek handlowych, z odstępstwami. Handel mógłby odbywać się jedynie w dwie kolejne niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca.

W wigilię Bożego Narodzenia - chyba że przypada w niedzielę - oraz w Wielką Sobotę "handel oraz wykonywanie innych czynności sprzedażowych" mogłyby się odbywać do godz. 14. Za złamanie zakazu handlu groziłyby grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Odstępstwa miałyby dotyczyć sklepów, w których sprzedawałby wyłącznie właściciel, stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), sklepików z pamiątkami i dewocjonaliami, piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż własnych produktów (do godz. 13).

Handel w niedziele mógłby też się odbywać m.in. w aptekach i punktach aptecznych. Wyjęte spod zakazu byłyby również m.in.: placówki handlowe, których powierzchnia nie przekracza 25 m kw., usytuowane w obiektach do obsługi pasażerów (m.in. w portach lotniczych i na dworcach); kwiaciarnie o powierzchni nieprzekraczającej 50 m kw., w których sprzedaż kwiatów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki. Zakaz miałby także nie obowiązywać platform ani portali internetowych sprzedających towary, które nie powstały w wyniku działalności produkcyjnej.