Górny Śląsk, utrzymując górnictwo jako bardzo ważną gałąź przemysłu, jest już dziś także silnym ośrodkiem nowych technologii, a wkrótce powinien stać się polską „Doliną Krzemową” - mówił w środę w Katowicach wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.

„Nam się marzy to, żeby Górny Śląsk był nie tylko silny tradycją, tradycją górniczą, która jest piękna, wspaniała (…). Już dzisiaj na Górnym Śląsku jest 700 proc. więcej innych branż przemysłowych niż samo górnictwo” - powiedział wicepremier podczas spotkania z działaczami PiS w siedzibie śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Chwilę wcześniej Morawiecki uczestniczył w Europejskim Kongresie Gospodarczym.

Wicepremier opowiadał, że odwiedził działające na Śląsku, zatrudniające nieraz więcej osób niż kopalnie firmy informatyczne, a także np. Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, w którym specjaliści starają się lepiej skomercjalizować swoje wynalazki. „To jest przyszłość Górnego Śląska” - podkreślił.

Ocenił, że Śląsk ma ogromne atuty i możliwości rozwojowe i nie tylko „przetransformuje się utrzymując górnictwo jako bardzo ważną gałąź naszego przemysłu, ale niejako oprócz, obok tego będziemy w stanie z Górnego Śląska zrobić prawdziwą +Dolinę Krzemową+, dolinę technologiczną, która tutaj zresztą rośnie, coraz mocniej”.

Ministerstwo Rozwoju podkreśla, że woj. śląskie – tradycyjnie najbardziej uprzemysłowiony region w Polsce – pomimo dynamicznych przemian w globalnej gospodarce, pozostaje terenem najbardziej atrakcyjnym dla inwestorów. Według danych resortu, nakłady inwestycyjne na poziomie 4,6 mld zł przyniosły kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy.

Reklama

Po swoim wystąpieniu Morawiecki odpowiadał na pytania z sali. Jedno z nich dotyczyło handlu w niedzielę. Wicepremier zadeklarował, że popiera ten pomysł, ale przed wprowadzeniem konkretnych regulacji trzeba wyważyć racje różnych stron i wypracować kompromis.

„Ja się akurat opowiadałem za tym, żeby to ograniczenie było daleko idące, natomiast są pewne typy przedsiębiorców czy biznesu, które tego potrzebują, jak stacje benzynowe i sklepy na stacjach benzynowych” - powiedział Morawiecki. Podobna sytuacja – dodał - dotyczy m.in. branż logistyki i sprzedaży internetowej. Chodzi o to, by nie tracić tysięcy miejsc pracy – podkreślił.

Wicepremier zadeklarował, że ograniczenie handlu w niedzielę w jakiejś formie zostanie wprowadzone. „Czy to będzie jedna niedziela, dwie, trzy, czy cztery – nie powiem dzisiaj, bo to decyzja polityczna całego parlamentu, ale jestem za tym i myślę, że to wprowadzimy” - oświadczył.

Morawiecki był też pytany o budowę Kanału Śląskiego, który miałby połączyć Odrę z Wisłą. Wicepremier przyznał, że w sytuacji, kiedy rząd przeznacza olbrzymie środki na cele społeczne, obecnie w budżecie pieniędzy na tę inwestycję nie ma.

„Budżet nie jest z gumy i te uszczelnienia, które robimy, one idą na te wydatki społeczne, na które idą. Na politykę ściśle rozwojową, czyli żeby wydać miliardy złotych na udrożnienie Odry, albo Wisły od Warszawy do Gdańska, albo właśnie na Kanał Śląski, to uczciwie rzecz biorąc dzisiaj w budżecie na to środków nie mamy, no bo nie jest ten budżet z gumy” - powiedział.

„Z panem ministrem (gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej) Górbarczykiem podchodzimy do tego projektu odważnie, ale też rozważnie, mając na uwadze, że będziemy odrabiać zapóźnienie nie tylko z ostatnich 20 lat, ale z ostatnich 120” - wskazał Morawiecki. Podał przykład Niemiec, w których drogą wodną transportuje się 14 proc. towarów, podczas gry w Polsce 0,4 proc.

„Co nie znaczy, że w ogóle nie przystępujemy do tego. Przystępujemy, ale efekty będą za 5, 10, 25 i 50 lat. Tak trzeba na to popatrzeć, to są takie zapóźnienia” - zaznaczył i dodał, że wielkość pierwszych projektów, zaproponowanych przez ministra Górbarczyka to 85 mld zł na Odrę i Wisłę.

Z zobowiązań zawartych w tzw. białej księdze wobec Unii Europejskiej wynika, że do 2030 r. drogą wodną powinno odbywać się 30 proc. transportu w Polsce. Według podawanych wcześniej szacunków budowa Kanału Śląskiego ma kosztować 11 mld zł.

>>> Czytaj też: Morawiecki: Kondycja budżetu jest tak dobra, że nie potrzebujemy dywidendy z zysku PKO BP za 2016 r.