75 proc. aktywów trafi na konta emerytalne ubezpieczonych w III filarze. Reszta zostanie przeniesiona do Funduszu Rezerwy Demograficznej – wynika z projektów ustaw, do których dotarł DGP.
Pakiet rozwiązań zawarty jest w dwóch ustawach. Projekt pierwszej dotyczy przekształcenia OFE w fundusze inwestycyjne otwarte i przeniesienia 75 proc. oszczędności zgromadzonych w OFE do III dobrowolnego filaru. Drugi projekt dotyczy ubezpieczeń pracowniczych.

Jak ma wyglądać koniec OFE?

Cała operacja ma wystartować w poniedziałek 22 stycznia, choć nie wiadomo, czy to ostateczny termin, bo jeszcze niedawno była mowa o przeprowadzeniu operacji jesienią. Tego dnia umorzone ma być 25 proc. jednostek uczestnictwa na rachunku każdego ubezpieczonego w otwartym funduszu emerytalnym (OFE). Ich wartość ma zostać zapisana na subkoncie ubezpieczonego w ZUS. W ciągu następnych czterech dni każdy OFE ma przekazać aktywa odpowiadające wartości umorzonych jednostek do Funduszu Rezerwy Demograficznej (FRD) działającego przy ZUS. Będą to gotówka, obligacje, listy zastawne, akcje. Kolejność przekazywania aktywów jest określona, dlatego np. akcje mają być przekazywane na samym końcu. Gotówka przekazywana przez OFE trafi na konta FRD, natomiast aktywa do specjalnego funduszu inwestycyjnego, który powstanie przy FRD. Wartość aktywów ma być zapisana na subkoncie ubezpieczonego według stanu na 19 stycznia, czyli piątek poprzedzający całą operację.
Projekt przewiduje, że Funduszem Rezerwy Demograficznej zacznie zarządzać towarzystwo funduszy inwestycyjnych, którego jednym udziałowcem jest Polski Fundusz Rozwoju kierowany przez Pawła Borysa. Jest on najbliższym współpracownikiem wicepremiera Mateusza Morawieckiego i jednym z głównych autorów projektowanych zmian. Dziś FRD zarządzany jest przez ZUS.
Reklama

Co z resztą aktywów OFE?

Druga część operacji zacznie się w lutym. Wówczas powszechne towarzystwa emerytalne obecnie zarządzające OFE mają zmienić się z mocy prawa w towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Z kolei sam OFE stanie się specjalistycznym funduszem inwestycyjnym, a jego aktywa z automatu aktywami funduszu. Co istotne dla klientów OFE, również z automatu staną się oni członkami funduszu, a jednostki rozrachunkowe OFE jednostkami uczestnictwa specjalistycznego funduszu inwestycyjnego otwartego.
Najważniejszy zapis dotyczy tego, że każdy członek OFE ma stać się oszczędzającym na indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego (IKZE), a środki zgromadzone w OFE stają się jego środkami zgromadzonymi na IKZE. To w praktyce oznacza, że jego oszczędności będące dotąd w OFE wędrują z II publicznego filaru do III, czyli dobrowolnego. Dla ubezpieczonych to najważniejsza część operacji, bo staną się ich prywatnymi oszczędnościami emerytalnymi.

Co z emeryturą?

Umorzone aktywa OFE, które trafią do FRD, powiększą subkonto emerytalne ubezpieczonego, a tym samym jego przyszłą emeryturę wypłacaną przez ZUS. W przypadku III filaru pieniądze przekazane na IKZE będą wypłacane oddzielnie, jako dodatkowe świadczenie. Co więcej, zabranie ich z filaru publicznego powoduje, że składka w nim automatycznie się zmniejszy.
To mogłoby mieć niekorzystne konsekwencje np. dla osób, które są na pograniczu emerytury minimalnej. O jej przyznaniu decyduje staż 25 lat dla mężczyzn i 20 lat dla kobiet po obniżeniu wieku emerytalnego, ale jest jeszcze jeden warunek: odprowadzane w tym czasie należności muszą być co najmniej w wysokości składki od minimalnego wynagrodzenia. Zabranie ich części do III filaru mogłoby pozbawić część osób uprawnień do minimalnej emerytury. By temu zapobiec, w projekcie znalazł się zapis, że przy ustalaniu prawa do takiego świadczenia bierze się pod uwagę także środki zgromadzone na IKZE.
Projekt przewiduje także, że przekazanie składek do IKZE nie będzie dotyczyło osób, które w 2018 r. osiągną wiek emerytalny, bowiem jeszcze w lutym OFE mają umorzyć wszystkie przypadające na nich jednostki uczestnictwa, a ich wartość przelać do ZUS.

Ubezpieczenia pracownicze

Drugi projekt ustawy dotyczy ubezpieczeń pracowniczych, czyli pracowniczych planów kapitałowych (PPK). Jak wynika z projektu, każdy pracodawca, nawet zatrudniający jedną osobę, będzie musiał zapewnić pracownikowi możliwość oszczędzania na przyszłość w tej formie. Będzie miał na to trzy miesiące od przyjęcia do pracy pierwszego zatrudnionego. Choć w przypadku osoby mającej 55 lat umowę o PPK podpisuje się tylko na jej wniosek.
Projekt przewiduje, że pracodawca będzie opłacał za pracownika składkę w wysokości 1,5 proc. wynagrodzenia, choć może ją zwiększyć o dodatkowe 2,5 proc. Z kolei minimalna składka pracownika to 2 proc. wynagrodzenia, które może zwiększyć o dodatkowe 2 proc. Oszczędzanie w pracowniczych planach kapitałowych ma być dobrowolne, choć ma obowiązywać zasada domyślnego zapisu. To znaczy każdy pracownik będzie zapisany do PPK, ale będzie mógł też złożyć deklarację o nieuczestniczeniu w tej formie emerytalnego oszczędzania. By zachęcić do odkładania, do projektu ustawy wpisano dopłaty do konta w PPK. Projekt zakłada dopłatę roczną w wysokości 6 proc. minimalnego wynagrodzenia, a mógłby ją otrzymać każdy, kto oszczędzałby cały rok i zgromadził składki od co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia. Koszty opłaty finansowałby budżet przez dotację celową do ZUS.
Dodatkowo przewidziano także opłatę powitalną w wysokości 250 zł dla osób, które przystąpią do ubezpieczeń pracowniczych.
Oszczędzanie w PPK ma się odbywać poprzez fundusze inwestycyjne. Powstaną co najmniej cztery rodzaje funduszy stosownie do cyklu życia ubezpieczonego. Od lokowania środków w potencjalnie bardziej zyskowne, ale i ryzykowne instrumenty po bezpieczne dla osób w wieku przedemerytalnym. Ma zostać utworzona centralna ewidencja pracowniczych planów kapitałach zbierająca informacje o osobach i pracodawcach w programie.
Projekty ustaw są cały czas konsultowane i dopracowywane, ale wkrótce mają zostać ogłoszone oficjalnie jako projekty rządowe.

>>> Czytaj też: Domy w programie Mieszkanie plus będą powstawały bez garaży podziemnych