Komentując falę protestów w Rosji, komentatorzy największych niemieckich gazet oceniają we wtorek, że ich inicjator Aleksiej Nawalny stal się realnym zagrożeniem dla Kremla, gdyż stanowi personalną i programową alternatywę dla prezydenta Władimira Putina.

"Rosyjskie kierownictwo nie jest widocznie tak pewne swojej siły, jak mogłoby wynikać z sondaży, sugerujących, że prezydent Władimir Putin cieszy się zaufaniem wyraźnej większości Rosjan" - pisze Reinhard Veser w "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Zdecydowana interwencja władz przeciwko pokojowym demonstrantom w Moskwie i Petersburgu pokazuje, że Kreml obawia się politycznej rywalizacji i próbuje - stosując przemoc oraz represje - nie dopuścić do umocnienia się potencjalnego przeciwnika.

Nawalny nie jest jeszcze na tyle silny, by wygrać walkę o władzę z Kremlem, stanowi jednak dla reżimu zagrożenie - ocenia Veser. Jak wyjaśnia, Nawalnemu udało się rozszerzyć ograniczoną wcześniej do wielkich miast Moskwy i Petersburga społeczną bazę protestów. Nawalny stanowi ponadto "alternatywę wobec Putina - zarówno personalną, jak i programową" - czytamy.

"Nawalny jest na drodze prowadzącej do złamania monopolu Putina. Wykazuje nieskrywane ambicje przejęcia władzy i ma wokół siebie inteligentnych ludzi, którzy pracują nad poważnym programem demokratycznych przemian w Rosji" - czytamy w "FAZ".

Reklama

Komentator zwraca uwagę, że w działalności Nawalnego są też punkty zasługujące na krytykę. Jego wypowiedzi przeciwko "oszustom i złodziejom na Kremlu" są populistyczne, a jego strategia konfrontacji z władzami ryzykowna, nie tylko dla niego, lecz także dla jego zwolenników. Ruch kierowany przez Nawalnego jest jednak na tyle duży, że Kreml musi się z nim liczyć.

"Prawdopodobieństwo, że Nawalny poniesie porażkę, jest duże. Jednak cena, jaką będzie musiał zapłacić za represje reżim, będzie wysoka" - konkluduje Veser.

Julian Hans na łamach "Sueddeutsche Zeitung" podziela opinię, że Kreml musi się liczyć z Nawalnym, a zorganizowane przez niego w marcu demonstracje nie były odosobnionym wydarzeniem.

Nawalny "mówi językiem typowym dla młodego pokolenia" - podkreśla Hans. Na portalu YouTube zbudował "małe imperium medialne", cieszące się ogromnym powodzeniem, a zwolennicy "stoją w kolejce", by móc prowadzić dla niego kampanię wyborcza. "Nie wiadomo jednak, jak tymi metodami można doprowadzić do reform w kraju. Demonstracje i agitacja na dłuższą metę nie wystarczą" - ostrzega Hans.

>>> Czytaj też: Parafianowicz: Ważne dla Polski słowa świra o kłamcy