Informacje o wzroście gospodarczym, zwykle są podawane w kontekście całego kraju. Takie dane dotyczące pojedynczych miast, stanowią prawdziwą rzadkość. Właśnie dlatego eksperci portalu RynekPierwotny.pl sprawdzili, w jakim tempie rozwijają się największe ośrodki miejskie z Polski. Okazuje się, że różnica dotycząca np. Wrocławia i Łodzi jest zaskakująco duża. Lokalne zróżnicowanie tempa wzrostu gospodarczego, rzutuje na liczbę budowanych mieszkań.
ikona lupy />
Rozwój miast w Polsce / Media

Mamy stosunkowo niewiele danych na temat gospodarczej wielkości poszczególnych polskich miast. Najnowsze takie statystyki publikuje Eurostat. Dzięki danym Europejskiego Urzędu Statystycznego można sprawdzić, jak od 2005 r. do 2013 r. zmieniał się lokalny wskaźnik PKB odzwierciedlający wartość wytworzonych dóbr i usług. Poniższa tabela przedstawia również udział sześciu krajowych metropolii oraz większych ośrodków miejskich w całej polskiej gospodarce.

Po porównaniu danych z 2005 r. i 2013 r. okazuje się, że pod względem wielkości lokalnej gospodarki najbardziej „urósł” Wrocław – wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Zmiana obliczona dla tego miasta wyniosła aż 86% (49% przy uwzględnieniu ogólnopolskiej inflacji). Analogiczny wzrost całej Polski z lat 2005 - 2013 to 61% (29% po skorygowaniu o inflację). Pod względem tempa wzrostu gospodarczego (2005 r. - 2013 r.), bardzo dobrze prezentują się także następujące miasta:

  • Rzeszów - 81% (45% po wliczeniu inflacji)
  • Lublin - 77% (41%)
  • Warszawa - 73% (39%)
  • Kraków - 72% (38%)
  • Poznań - 66% (33%)
  • Gdańsk - 64% (31%)
Reklama
ikona lupy />
Rozwój miast w Polsce / Media

Jeżeli chodzi o krajowe metropolie, to najniższe tempo wzrostu odnotowano dla Łodzi (58%/27%). Pomimo, że wynik Warszawy z lat 2005 - 2013 nie był najwyższy, stołeczne miasto utrzymało ogromną przewagę nad pozostałymi ośrodkami miejskimi. W 2013 r. stolica generowała aż 18% krajowego PKB. Porównywalny wynik z Łodzi oraz Krakowa to odpowiednio 3% i 4% .

Niepokojącą kwestią jest zróżnicowanie tempa wzrostu gospodarczego analizowanych ośrodków miejskich. Wiodące miasta od 2005 r. do 2013 r. gospodarczo „urosły” o 30% - 50% (po uwzględnieniu inflacji). Tymczasem w Opolu, Częstochowie oraz Szczecinie analogiczna zmiana była znacznie niższa od +20%.

Aktywność „mieszkaniówki” mocno zależy od koniunktury w mieście

Wyniki gospodarcze danego miasta są naturalnie powiązane z aktywnością w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Dobra koniunktura gospodarcza zwiększa bowiem zainteresowanie budową kolejnych mieszkań. Warto zdawać sobie sprawę, że opisywana zależność jest zwrotna, bo inwestycje mieszkaniowe aktywizują inne obszary lokalnej gospodarki.

Po odpowiednim zestawieniu danych GUS-u i Eurostatu możemy stwierdzić, że koniunktura gospodarcza w polskich miastach rzeczywiście ma wpływ na wyniki budownictwa mieszkaniowego – dodaje ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Jest to widoczne na poniższym wykresie, który prezentuje tempo wzrostu lokalnego PKB (2005 r. - 2013 r.) i średnioroczną liczbę ukończonych mieszkań w przeliczeniu na 1000 osób (2006 r. - 2013 r.).

Rozkład punktów na poniższym wykresie, pozwala na wskazanie trzech grup miast. Pierwsza grupa (Warszawa, Kraków, Gdańsk, Wrocław, Rzeszów) od 2005 r. do 2013 r. cechowała się najlepszymi wynikami gospodarczymi i dużą aktywnością „mieszkaniówki”. W przypadku drugiej grupy miast, mieliśmy do czynienia ze znacznie gorszymi wynikami gospodarczymi i niewielką aktywnością inwestorów mieszkaniowych. Do tej kategorii zaliczają się następujące miejscowości: Częstochowa, Opole, Katowice, Szczecin, Radom, Łódź, Tarnów, Kielce oraz Bielsko - Biała. Pomiędzy wspomnianymi grupami miast, możemy znaleźć Olsztyn, Białystok, Poznań oraz Lublin.

Wyniki z powyższego wykresu potwierdzają, że aktywność inwestorów mieszkaniowych może być dobrym miernikiem koniunktury gospodarczej panującej na terenie danego miasta. W naszym kraju nadal mamy do czynienia ze sporą skalą niezaspokojonych potrzeb mieszkaniowych. Dlatego „mieszkaniówka” szybko reaguje na poprawę widoczną w portfelach lokalnej ludności.

>>> Polecamy: Dobry lokal, dobra lokata. Rośnie popyt na nowe mieszkania