30 mln zł straciła Grupa Azoty Zakłady Chemiczne Police na skutek przestępczej działalności jej b. kierownictwa i osób ze spółek zależnych - poinformowała w czwartek Prokuratura Krajowa. 10 zatrzymanych usłyszało zarzuty w tej sprawie. Prokuratura chce ich aresztowania.

Śledztwo ws. nieprawidłowości w polickich zakładach prowadzi Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według śledczych, przez działalność b. członków zarządu, osób pełniących kierownicze stanowiska oraz przedstawicieli różnych spółek współpracujących z zakładami spółka straciła co najmniej 30 mln zł i została bezpośrednio narażona na stratę kolejnych 2,5 mln zł.

CBA zatrzymało wcześniej dziesięć osób w tej sprawie. To m.in.: b. prezes Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police Krzysztof J., b. członkowie zarządu Anna P. i Wojciech N., a także b. dyrektor generalny African lnvestment Group Tomasz J. Wśród nich są także b. kierownik biura spedycji polickiej spółki oraz przewodniczący PO w powiecie polickim i członek zarządu regionalnej PO Maciej G. i b. prezes zarządu Transtech oraz kandydat na przewodniczącego PO w Stargardzie Robert Z.

Krzysztofowi J., Annie P., Wojciechowi N. i Tomaszowi J. prokurator zarzucił wyrządzenie African lnvestment Group (spółka zależna od Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police) szkody majątkowej wielkich rozmiarów w wysokości ponad 22,2 mln zł. Do popełnienia przestępstwa doszło między 1 września 2014 r. a 30 czerwca 2016 r. w związku z podpisaniem umów dot. inwestycji prowadzonych przez African lnvestment Group w Senegalu. Według prokuratury, podejrzani zawarli umowy i na ich podstawie dokonali wypłaty pieniędzy mając świadomość, że usługi będące przedmiotem umów nie zostały faktycznie wykonane.

Ponadto Krzysztof J., Wojciech N. i Bartłomiej K. podejrzani są o wyrządzenie spółce szkody w wysokości ponad 4,5 mln zł. Do popełnienia przestępstwa miało dojść w związku z zakupem ilmenitu kenijskiego. Zdaniem śledczych, próby technologiczne zakupionego towaru nie wykazały możliwości jego wykorzystania gospodarczego jako substytutu dla innych sprowadzanych surowców. Ponadto wykorzystanie sprowadzonego ilmenitu kenijskiego prowadziło do produkcji bieli tytanowej, która nie spełnia wymagań technicznych; mimo posiadania tych informacji oraz pomimo nie przeprowadzenia zamówionych wcześniej badań laboratoryjnych, podejrzani podjęli decyzję o zakupie towaru - uznała prokuratura.

Reklama

Podejrzanym Krzysztofowi J. i Annie P. prokurator zarzucił także przekroczenie uprawnień i podpisanie z dyrektorami zatrudnionymi w zakładach umów o zakazie konkurencji, które były niekorzystne dla spółki.

Zarzuty wyrządzenia polickim zakładom i spółce Transtech sp. z o.o. szkody majątkowej w wysokości ponad 2,7 mln zł usłyszeli również Krzysztof J., Anna P., Bartłomiej K., Maciej G., Robert Z., Piotr J., Tomasz B. oraz Bartłomiej B. Chodzi o przestępstwo w związku z podpisaniem umów na wykonywanie usług spedycyjnych bez przeprowadzenia postępowania ofertowego i wbrew wewnętrznym regulacjom spółki. W umowach tych przyjęto stawki spedycji, które odbiegały od stawek rynkowych.

B. prezesowi Krzysztofowi J. prokurator zarzucił ponadto kierowanie popełnieniem przez Marka P. i Marcina Z. przywłaszczenia pieniędzy Fundacji Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police na Rzecz Rozwoju Piłki Siatkowej Kobiet w kwocie blisko 197 tys. zł.

W czwartek sąd rozpatruje wnioski prokuratora o aresztowanie wszystkich dziesięciorga podejrzanych.

Szefowa biura public relations polickich zakładów Ewa Prueffer zapewniła w komunikacie przesłanym PAP, że Grupa Azoty Zakłady Chemiczne "Police" SA "podtrzymuje deklarację o gotowości do współpracy z właściwymi instytucjami oraz udziela ich funkcjonariuszom wszelkich niezbędnych informacji".

"Spółka wykonuje również wszystkie postanowienia skierowane wobec niej lub członków jej organów, zapadające w toku prowadzonych przez organy ścigania postępowań" - poinformowała. Zaznaczyła, że firma nie jest upoważniona do podawania jakichkolwiek informacji dotyczących prowadzonych postępowań.

>>> Polecamy: Wstrzymano przepływ gazu przez Gazociąg Jamalski. Powód? Zbyt niska jakość rosyjskiego surowca