PAP: Czy pana zdaniem wizyta prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki w Waszyngtonie to dobry sygnał dla naszego regionu?

Igor Janke: Biorąc pod uwagę, jak w trudnej sytuacji jest Ukraina, to dobra wizyta dla Poroszenki i dobry znak dla Ukrainy. Donald Trump najpierw spotkał się z prezydentem Ukrainy, a nie z prezydentem Rosji. Wysłał tym samym konkretny sygnał, że nie zapowiada się na jakiś specjalny reset rosyjsko-amerykański, czego początkowo mogliśmy się spodziewać. Pokazał, że Stany Zjednoczone są zainteresowane bliską współpracą i wspieraniem Ukrainy. Widać, że spodziewanej +dobrej chemii+ między Putinem a Trumpem nie ma. Poroszenko rozmawiał z wieloma członkami administracji waszyngtońskiej na temat dalszego zaangażowania Stanów Zjednoczonych we wzmacnianie Ukrainy i są to dobre informacje dla Ukrainy, a z polskiego punktu widzenia są to też dobre sygnały dla Polski. Kilka dni temu, przed wizytą Poroszenki, ukazał się raport ośrodka The Heritage Foundation w Waszyngtonie, dotyczący polityki wobec Ukrainy. Mówi się, że ten ośrodek ma wpływ na obecną administrację. Raport zdecydowanie zachęca do dalszego zaangażowania i wspierania politycznego i szkoleniowego bezpieczeństwa Ukrainy. The Heritage Foundation rekomenduje także utrzymanie sankcji wobec Rosji.

PAP: Jakby się pan odniósł do przypuszczeń, które pojawiły się w ukraińskiej prasie, na temat tego, że Ukraina zaproponowała amerykańskim firmom kontrakty przy odbudowie infrastruktury w Donbasie?

Igor Janke: Każde większe zaangażowanie Amerykanów na Ukrainie jest dobre dla Ukrainy. Im bardziej Amerykanie będą obecni na Ukrainie, tym bardziej Stany Zjednoczone będą angażować się w obronę tego państwa. Fakt, że Ukraina zaproponowała rozmaite kontrakty, nie znaczy jeszcze, że do nich dojdzie. Jeśli tak, to będzie to miało bardzo dobry efekt dla tego kraju.

Reklama

Donald Trump przyjął prezydenta Ukrainy Petro Poroszenkę we wtorek w Białym Domu. Wcześniej Poroszenko rozmawiał z wiceprezydentem USA Mike'em Pence'em i z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego gen. H.R. MacMasterem. (PAP)