Z opublikowanych we wrześniu 2016 roku badań UE wynika, że w 2014 r. Polska i Grecja miały bardzo podobną lukę podatkową jeśli chodzi o VAT. Polsce udało się wówczas zebrać o 24 proc. podatku VAT mniej niż potencjalnie było to możliwe. W przypadku Grecji różnica wyniosła 28 proc. To dwa razy więcej niż wynosi średnia dla UE. Warto dodać, że państwach UE podatek VAT, podobnie jak podatek od sprzedaży w USA, jest jednym z największych źródeł dochodów rządu. Tym samym w 2014 roku Polska potencjalnie straciła w ten sposób ok. 9,3 mld euro, a Grecja 4,9 mld euro. Dla obu krajów taka kwota to ok. 2 proc. całego PKB.

Dodatkowo tak się składa, że wierzyciele Grecji oczekują od Aten osiągania tzw. pierwotnej nadwyżki budżetowej wysokości 2 proc. PKB w latach 2023-2060. To zupełnie nierealistyczne założenie, bo takiej nadwyżki przez tyle lat nie osiągał żaden europejski kraj po II wojnie światowej. Dlatego też Grecja potrzebuje zmniejszenia zadłużenia.

Żaden europejski kraj nie zlikwidował też całkowicie luki podatkowej VAT, ale są państwa, w których lukę tę udało się znacznie zmniejszyć. W przypadku Szwecji wynosi ona tylko 1,2 proc., w Luksemburgu mniej niż 4 proc., a w Słowenii 8 proc. Zatem teoretycznie Grecja mogłaby spełnić twarde oczekiwania wierzycieli, gdyby udało jej się zmniejszyć lukę podatkową VAT do takich poziomów.

Często wskazuje się, że Grecy nie mogą obecnie we właściwy sposób płacić podatków, gdyż kraj został obciążony zobowiązaniami do granic możliwości. Na mocy ostatniego porozumienia z wierzycielami, dzięki któremu Grecja otrzymała kolejną transzę pomocy wysokości 8,5 mld euro, poszerzono też bazę podatkową. Tymczasem według Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Grecy już teraz są winni państwu ok. 94,2 mld euro. „Podatnicy w trudniej sytuacji ekonomicznej mogą postrzegać potencjalne konsekwencje unikania płacenia podatków (czyli kary) jako mniej ważne niż zyski z niedopuszczenia do bankructwa kraju” – czytamy w raporcie.

Reklama

Podatek VAT mimo wszystko jednak jest łatwiej ściągać niż inne rodzaje danin, gdyż jest to podatek konsumpcyjny. O ile transakcja nie obywa się w szarej strefie, to podatek VAT jest opłacany przez konsumenta jako część ceny danej usługi czy produktu. Dlatego właściwe ściąganie podatku VAT to często kwestia politycznej woli rządów. Im bardziej skorumpowany i klientelistyczny jest dany system polityczny, tym większa skala unikania podatków.

Polska miała poważny problem z nadużyciami podatkowymi ze strony firm, które często odzyskiwały VAT na podstawie fałszywego eksportu. Wicepremier kraju i minister finansów Mateusz Morawiecki stwierdził, że wysoki wzrost gospodarczy Polski – ponad 3 proc., gdy kraje regionu znajdowały się w kryzysie – powinien zostać skorygowany w dół ze względu na fałszywe faktury eksportowe. Na przykład w 2015 roku zamiast 3,6 proc., prawdziwy wzrost PKB mógł wynieść 1,9 proc.

W 2016 i 2017 roku polski rząd podjął wiele kroków, aby zmniejszyć lukę VAT. Właściwie to nie miał zbyt dużego pola manewru – wcześniej PiS wprowadził program 500 plus, który trzeba było sfinansować. Jedyną alternatywą dla zwiększenia ściągalności podatków było dalsze zadłużanie kraju. Oczywiście oprócz planów pożyczkowych w 2016 i 2017 roku rząd PiS przyjął szereg rozwiązań mających na celu zwiększenie ściągalności podatków, m.in. zmniejszając zwroty podatkowe, wprowadzając wysokie kary za oszustwa podatkowe oraz nakładając dokładne kontrole na sektor paliwowy, gdzie dokonywano wielu nadużyć.

Rząd Beaty Szydło podjął także działania mające na celu zwiększenie ściągalności podatku CIT przy jednoczesnym obniżeniu go dla start-upów oraz zreformował administrację podatkową.

Efekty tych działań są spektakularne. Polski rząd spodziewa się w tym roku deficytu wysokości 59 mld zł, ale przez pierwsze cztery miesiące roku deficyt wyniósł zaledwie 900 mln zł. W tej sytuacji Polska zmniejsza tegoroczne plany emisji długu. Co więcej, kraj nawet nie zaczął jeszcze ograniczać wykorzystania zredukowanych stawek VAT, a rozwiązanie to jest wskazywane przez Unię Europejską jako potencjalne narzędzie poprawy ściągalności podatków.
Z prognoz Bloomberga wynika jednocześnie, że Polska w tym roku może liczyć na wzrost PKB na poziomie 3,7 proc. Widać zatem, że większa ściągalność podatków nie oznacza mniejszego wzrostu gospodarczego, a i tegoroczny wzrost gospodarczy w Polsce będzie w większym stopniu odzwierciedlał rzeczywistość niż miało to miejsce kilka lat temu.

Zachodni wierzyciele Grecji zapewne nie są fanami konserwatywnego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Niemniej jednak powinni uważnie przyjrzeć się rozwiązaniom, jakie zastosował polski rząd w zakresie zwiększania ściągalności podatków. Grecja bowiem potrzebuje polskiego lekarstwa zanim obecne plany rozwiązania problemu zadłużenia rozbiją się o rzeczywistość. Zbyt duża część greckiej gospodarki – według niektórych szacunków nawet jedna czwarta – wciąż operuje w szarej strefie.

>>> Czytaj też: Morawiecki zarobi na wczesne emerytury