Schaefer powiedział, że niemieckie MSZ powiadomiło o tym wszystkie przedstawicielstwa dyplomatyczne na terenie kraju.

"Wystąpienia przedstawicieli zagranicznych rządów w Niemczech, którzy chcą zwrócić się do swoich rodaków uprawnionych do głosowania, wymagają z zasady pozwolenia strony niemieckiej. Kto przyjeżdża do Niemiec, musi nam to zgłosić, musi skierować do MSZ zapytanie, a my w gronie rządu podejmiemy decyzję" - powiedział dziennikarzom w Berlinie rzecznik.

Zastrzegł, że zezwolenia nie będą wydawane "w przypadku, gdy planowane wystąpienie ma odbyć się w okresie krótszym niż trzy miesiące przed wyborami lub innym głosowaniem".

Jak wyjaśnił, rząd chce w ten sposób zapobiec przenoszeniu na grunt niemiecki konfliktów związanych z sytuacją wewnętrzną w innych krajach.

Reklama

"Ograniczenia nie obowiązują naszych partnerów z Unii Europejskiej" - zaznaczył Schaefer.

Bezpośrednim powodem decyzji podjętej przez rząd były starania prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana o zorganizowanie wiecu z jego rodakami przy okazji szczytu G20 w Hamburgu w dniach 7-8 lipca.

"Zakomunikujemy Turcji, że jesteśmy przekonani, iż takie wystąpienie w Niemczech nie jest możliwe" - powiedział szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel w czwartek podczas wizyty w Rosji. Jego zdaniem takie wystąpienie nie leży w interesie Niemiec.

Minister zapewnił, że Erdogan zostanie przyjęty z honorami podczas szczytu G20 w Hamburgu. "Wszystko, co wybiega poza (ten termin), uważamy w obecnym czasie za nieodpowiednie" - wyjaśnił. Gabriel dodał, że władze nie dysponują dodatkowymi siłami policyjnymi, niezbędnymi do zapewnienia bezpieczeństwa w przypadku dodatkowych wystąpień.

Do tarć niemiecko-tureckich dochodziło już wcześniej przed kwietniowym referendum w Turcji dotyczącym zmian w konstytucji. Związani z Erdoganem politycy zabiegali o możliwość spotkania się z rodakami w Niemczech, by przekonywać ich do głosowania za zmianą ustawy zasadniczej.

>>> Czytaj też: Niemcy jadą na rekordzie. Stopa bezrobocia wciąż najniższa w historii