Na uroczystość w piątek do Międzyrzecza przyjechali m.in. wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki, kadra dowódcza Sił Zbrojnych oraz prezes Zarządu Huty Stalowa Wola Bernard Cichocki. Ta firma produkuje RAK-i w kooperacji z Rosomak SA z Siemianowic Śląskich. Podczas uroczystego apelu nastąpiła ceremonia przekazania nowego sprzętu.

"To ważny dzień dla 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, ale jeszcze ważniejszy dzień dla polskich sił zbrojnych i polskiego przemysłu. Dla polskich sił zbrojnych - dlatego że wprowadzamy nowy rodzaj uzbrojenia, nowy rodzaj sprzętu na wyposażenie sił zbrojnych. Jestem przekonany, że to w sposób zasadniczy zwiększy gotowość, zdolności bojowe naszych sił zbrojnych. To pokazuje, że polska armia zmienia się" – mówił na briefingu prasowym wiceminister Kownacki.

Podkreślił, że ważne jest to, iż to kolejny sprzęt trafiający do armii, a do tego wyprodukowany w polskim przemyśle. Przypomniał, że wiosną 2016 r. Inspektorat Uzbrojenia podpisał umowę na dostawę sprzętu i były obawy, czy uda się zrealizować to zamówienie, do tego w terminie.

"Dzisiejszy rząd, rząd pani premier Beaty Szydło - to pan Macierewicz jako minister obrony narodowej - jest w dużej mierze odpowiedzialny za to, że tak sprawnie ten znakomity sprzęt wkracza do polskich sił zbrojnych. Jestem przekonany, że to pokazuje, że polski przemysł obronny, ten państwowy – Polska Grupa Zbrojeniowa - potrafi stanąć na wysokości zadania. Potrafi przygotować produkt naprawdę najwyższej jakości" – oceni Kownacki.

Reklama

Zaznaczył, że podczas rozmów na temat RAK-ów z żołnierzami i dowódcami mówili oni o przeskoku technologicznym, zwiększeniu jakości polskich sił zbrojnych. Podziękował producentom RAK-ów i wyraził nadzieję, że moździerze będą sprzedawane za granicę, dzięki czemu Polska będzie dodatkowo zarabiać. "Bo przemysł zbrojeniowy zawsze miał być, odkąd przejęliśmy władzę, takim kołem zamachowym polskiej gospodarki" – mówił wiceminister obrony narodowej.

Doda, że żołnierze z innych państw już są zainteresowani RAK-ami i dopytują o nie.

"Cieszymy się, że pozyskujemy jako siły zbrojne, jako wojska rakietowe - nowe zdolności. (...) Jest to moździerz, można powiedzieć najlepszy na chwilę obecną na świecie (...) W tym roku czeka nas jeszcze dostarczenie (RAK-ów – PAP) i przyjęcie w 12. brygadzie" – powiedział szef Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. bryg. Sławomir Owczarek.

Dodał, że do końca sierpnia będzie także gotowy dywizjon 155 mm haubic samobieżnych KRAB Węgorzewie.

RAK-i przyjechały do Międzyrzecza na początku tego tygodnia. Przy ich użyciu jest tworzony kompanijny moduł ogniowy, który będzie złożony z 8 moździerzy samobieżnych RAK oraz czterech artyleryjskich wozów dowodzenia (AWD) na podwoziu Rosomaka. W Międzyrzeczu jest już osiem RAK-ów i cztery wozy dowodzenia.

Dodatkowymi elementami modułu będą dwa artyleryjskie wozy rozpoznania, trzy wozy amunicyjne, wóz remontowy i zabezpieczenia.

Cyfrowa Brygada ma trzy bataliony zmotoryzowane, które dysponują 235 kołowymi transporterami opancerzonymi Rosomak w różnych konfiguracjach, w zależności od ich przeznaczenia. Nowy sprzęt znacząco wzmacnia siłę ogniową, ponieważ bojowe wersje Rosomaków dysponowały dotychczas szybkostrzelnymi armatami na pociski kalibru 30 mm, oczywiście poza dodatkowymi elementami, jak granatniki czy karabiny maszynowe itp.

Moździerz samobieżny RAK to konstrukcja opracowana i produkowana przez Hutę Stalowa Wola SA wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej SA. Moduł w zależności od potrzeb może być montowany na transporterach gąsienicowych (SMG) lub kołowych (SMK).

"Jest to nowy sprzęt, który dziś wchodzi na wyposażenie polskiej armii (..) Kontrakt, który zawarliśmy w ubiegłym roku z MON-em zakłada dostarczenie 64 takich moździerzy i 32 wozów dowodzenia. Kontrakt jest na sumę blisko miliarda zł, tak że raz, że jesteśmy dumni z naszego sprzętu, dwa – dziękujemy za zaufanie dla polskich żołnierzy, że wybrali właśnie ten sprzęt. Ten sprzęt przenosi z epoki moździerza ciągnionego naszą artylerię do zupełnie innych czasów" - powiedział PAP prezes Zarządu Huty Stalowa Wola Bernard Cichocki.

W przypadku wersji RAK-a opartej na podwoziu Rosomaka produkowanego na fińskiej licencji w Siemianowicach Śląskich, zasięg operacyjny takiego wozu bojowego sięga 800 km. Sama armata pozwala na skuteczne rażenie celów oddalonych do 15 km przy użyciu różnego rodzaju amunicji kalibru 120 mm, przy szybkostrzelności na poziomie 6-8 pocisków/granatów na minutę.

"RAK wyróżnia zintegrowany system łączności, dowodzenia i kierowania ogniem. 120-milimetrowy moździerz samobieżny RAK na podwoziu KTO Rosomak ułatwi współdziałanie z kompaniami zmotoryzowanymi podczas prowadzenia działań bojowych. Zastosowany w nim system kierowania ogniem TOPAZ pozwoli na wykonywanie zadań ogniowych w znacznie krótszym czasie, co przełoży się na zdolność wsparcia ogniowego pododdziałów ogólnowojskowych" - wyjaśniła rzecznik 17 WBZ por. Weronika Milczarczyk.

RAK-i mają szerokie zastosowanie na polu walki. Można je wykorzystywać do zadań ogniowych i rozpoznawczych czy też osłony działań innych oddziałów. Ponadto są w stanie niszczyć ważne cele wroga z dużej odległości. Tym samym stanowią odpowiednik wojsk artyleryjskich w bardziej mobilnej wersji niż w przypadku tradycyjnych moździerzy ciągnionych.

17WBZ jest zaliczana do elitarnych jednostek polskich wojsk lądowych. Nazwana jest "cyfrową brygadą" - bo jako pierwsza uczestniczyła w ćwiczeniach z użyciem zaawansowanego sprzętu i technik systemów komputerowych. Jej żołnierze stacjonują w Międzyrzeczu i Wędrzynie, wielu ma za sobą udział w misjach zagranicznych w Iraku, Afganistanie i innych częściach świata. Obecnie tworzą trzon Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Rumunii.

Oficjalne uroczystości święta brygady rozpoczęła w piątek msza św. odprawiona przez biskupa zielonogórsko-gorzowskiego Tadeusza Lityńskiego. Następnie były wystąpienia na placu apelowym, przekazanie i prezentacja nowego sprzętu. Po zakończeniu części oficjalnej odbędą się koncerty i festyn rodzinny. (PAP)