"Niejednokrotnie podkreślaliśmy, że sytuacja z dyplomatami i nieruchomościami jest nadal nie do zaakceptowania. Z tego względu dochodzi w tym wypadku do poważnego nadużywania cierpliwości strony rosyjskiej" - oświadczył Pieskow.

Rzecznik Kremla zaznaczył, że zdaniem władz Rosji nie można mówić o żądaniach związanych z kwestią zwrócenia nieruchomości. "Zwrot Rosji jej majątku dyplomatycznego nie może i nie powinien być od czegokolwiek uzależniany. Stoi to w sprzeczności z prawem międzynarodowym (...). Nie może być mowy o żądaniach wobec Federacji Rosyjskiej" - zaznaczył.

Pieskow zapewnił także w piątek, że władzom na Kremlu nie jest znany Rinat Achmetszyn, który - jak utrzymują media w USA - był pośrednikiem podczas organizowania spotkania Donalda Trumpa Jr., syna prezydenta USA Donalda Trumpa, z rosyjską prawniczką Natalią Weselnicką. "Nic nie wiemy o tym człowieku" - powiedział rzecznik prezydenta Rosji. Wcześniej Kreml zapewniał, że nie ma żadnych związków z Weselnicką.

W grudniu 2016 roku administracja ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy podjęła decyzję o wydaleniu z kraju 35 rosyjskich dyplomatów podejrzewanych o działalność szpiegowską. Amerykański Departament Stanu odebrał też stronie rosyjskiej dostęp do dwóch kompleksów wypoczynkowych na terenie stanów Nowy Jork i Maryland. Moskwa powstrzymała się wtedy od reakcji poprzez ogłaszanie dyplomatów amerykańskich za osoby niepożądane.

Reklama

Jednak w piątek MSZ ostrzegło, że Rosja jest gotowa do znaczącego zredukowania liczby pracowników ambasady USA w Moskwie. Resort dyplomacji zapowiedział, że decyzję w tej sprawie podejmie po konsultacjach rosyjsko-amerykańskich na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych 17 lipca w Waszyngtonie.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)