"Posiedzenie powinno przebiegać w spokoju" - powiedział w środę wieczorem czasu lokalnego Maduro.

Władze obawiały się krwawych starć, gdyż opozycja planowała na czwartek masowe protesty przeciw inauguracji pracy Konstytuanty.

Niedzielne wybory do wenezuelskiego Zgromadzenia Konstytucyjnego rozpisane przez prezydenta Maduro oprotestowała nie tylko tamtejsza opozycja, ale także ONZ, USA, Unia Europejska, kraje Ameryki Łacińskiej i Hiszpania.

Krajowa Rada Wyborcza (CNE) Wenezueli podała, że w głosowaniu wzięło udział ponad 8 mln ludzi. Zdaniem opozycji głosy oddało 12 proc. uprawnionych, czyli ponad 2 mln ludzi.

Reklama

Opozycja w Wenezueli uznaje te wybory za próbę pełnego zawłaszczenia władzy przez szefa państwa, którego mandat wygasa w 2019 roku.

Tymczasem Julio Borges, przewodniczący wenezuelskiego parlamentu, w którym opozycja ma większość, ogłosił, że ustawodawcy będą kontynuować swą pracę.

Rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ray poinformowała w środę, że trwają konsultacje między państwami członkowskimi w sprawie "odpowiedniej i skoordynowanej odpowiedzi UE" na wydarzenia w Wenezueli. "Dyskutowany jest cały szereg działań" - zaznaczyła.

Unijna dyplomacja nie zdradza, czy rozważane są sankcje. W poniedziałek na krok taki zdecydowały się Stany Zjednoczone, które poinformowały o zamrożeniu aktywów Maduro, a także o wprowadzeniu zakazu robienia z nim interesów. (PAP)