Środowa sesja będzie długo wspominana przez giełdowe byki, przy czym skojarzenia z pewnością nie będą pozytywne. Na próżno bowiem było dziś szukać giełd, które zakończyły dzień ponad kreską. Za takim stanem rzeczy stoi oczywiście amerykański prezydent Donalda Trump, który zapowiedział zaostrzenie stosunków wobec Korei Północnej.

Z kolei Pjongjang, jak to ma w zwyczaju, nie poprzestał na zignorowaniu tej wiadomości, a swoimi próbami rakietowymi wysyła w świat niepokojący sygnał o możliwej konfrontacji z USA.

Obserwowane dziś spadki to wynik wczorajszej przemowy Donalda Trumpa, który obiecał odpowiedzieć Korei Północnej na ewentualne zagrożenie dla USA za pomocą "strachu oraz wściekłości". Trump dodał także, że Korea może doświadczyć działań, których jeszcze nigdy nie doświadczyła. Eksperci ds. stosunków międzynarodowych stwierdzili, że deklaracje ze strony prezydenta USA mogą odbić się na nim samym. Kim Jong-Un może uznać, że jego władza jest zagrożona oraz zastosować nowe formy zastraszania, czy też nawet doprowadzić do ataku prewencyjnego. Długo nie trzeba było czekać na odpowiedź ze strony komunistycznych władz Korei Północnej, które poinformowały, że rozważały atak rakietowy na terytoria USA na Pacyfiku (Guam).

Możliwość konfliktu nuklearnego oczywiście nie spodobała się inwestorom na giełdach, czego efektem jest fala wyprzedaży, która przetoczyła się dziś przez największe światowe parkiety. Niemiecki DAX stracił ponad 1.40%, a francuski CAC40 o 1.45%. Ten ostatni tracił także po doniesieniach o możliwym ataku terrorystycznym, która miał miejsce we Francji. Odrobinę lepiej zachowywał się polski WIG20, niemniej jednak pod koniec sesji tracił on ok. 0.7%.

>>> Czytaj też: „Washington Post”: Korea Płn. dokonała przełomu w budowie broni atomowej

Reklama

Autor: Jakub Stasik, analityk XTB