- Przypadek Otkritie Banku to kolejna oznaka nieuchronnej i niebezpiecznej nacjonalizacji rosyjskiej gospodarki - pisze w felietonie dla Bloomberga Leonid Bershidsky.

Nacjonalizacja największego rosyjskiego prywatnego banku wydaje się być anachronizmem: nie ma żadnego globalnego ani lokalnego kryzysu, a ostatni raport Banku Światowego na temat rosyjskiej gospodarki określił sektor finansowy tego kraju jako „w większości ustabilizowany”, z odsetkiem niespłacanych pożyczek na poziomie 10 proc., czyli niższym niż w Portugalii, Włoszech albo Irlandii.

Jednak upadek grupy finansowej Otkritie nie ma w rzeczywistości związku z tradycyjnymi bankowymi problemami. Chodzi o nadmierną i wciąż rosnącą rolę państwa w rosyjskiej gospodarce.

Niektórzy powiedzą, że historia Otkritie ma czysto finansowy wymiar. Centralny Bank Rosji zmniejsza rosyjski system bankowy, ograniczając liczbę banków z 733 (stan z początku 2016 roku) do 537 (obecnie). W lipcu bank centralny zajął się bankiem Ugra, 35. największym w kraju pod względem posiadanych aktywów, wywołując zdenerwowanie wśród depozytariuszy prywatnych banków. W przypadku Otkritie zostało ono wzmożone przez niski rating nadany mu przez rosyjską agencję AKRA, która wskazała na 15-proc. odsetek udzielonych niespłaconych kredytów, niebezpiecznie dużą koncentrację w jego portfolio kredytów udzielonych w ryzykownych sektorach takich jak budownictwo mieszkaniowe oraz niewielką płynność. Problemy te mogą się wydawać typowe dla agresywnego i ekspansywnego banku, który przeszedł kilka kosztownych restrukturyzacyjnych działań z udziałem upadających banków (z błogosławieństwem banku centralnego) i który próbował niedawno przejąć firmę ubezpieczeniową Rosgosstrakh, czyli drugą największą w Rosji pod względem liczby posiadanych klientów klasy premium i największą pod względem ogólnej liczby klientów. Otkritie przeliczyło się i nie było w stanie dokonać wypłaty depozytów o wartości 9 mld dol., które to żądania nawarstwiły się w okresie ostatnich 2 miesięcy.

To jednak odległe od całej historii rozważania. Szybki wzrost Otkritie od 2014 roku był oparty na głębokim zrozumieniu przez udziałowców i menadżerów gospodarczej rzeczywistości Rosji, w jakiej znalazła się po aneksji Krymu. Niektóre z transakcji dokonanych przez największy rosyjski prywatny bank udokumentował Max Seddon z Financial Timesa. Pożyczkodawca pomógł na przykład państwowej firmie naftowej Rosnieft, prowadzonej przez przyjaciela prezydenta Władimira Putina Igora Sieczina, zrefinansować w 2014 roku jej denominowany w dolarach dług, po tym jak firma ta wraz z dużymi państwowymi bankami, do których mogła się zwrócić po pomoc, zostały dotknięte zachodnimi sankcjami. Rosnieft wyemitował obligacje o wartości 625 mld rubli (o równowartości 10,8 mld dol. w tamtym czasie). Otkritie wykupiło je, a następnie natychmiast zaciągnęło dolarową pożyczkę z banku centralnego, co zasadniczo rozwiązało problem Rosnieftu z wykorzystaniem części rosyjskich rezerw walutowych bez uruchamiania alarmu ostrzegającego przed skutkami sankcji. Innym ważnym opłacalnym ruchem było wykorzystanie taniego finansowania z banku centralnego do ograniczenia rosyjskiego długu publicznego, gdy jego cena była niska.

Reklama

Otkritie skręciło tak mocno w stronę państwa, jak tylko mogło jako prywatny podmiot. Szansę tę wykorzystał sprytny, doświadczony największy udziałowiec banku Vadim Bjelajew. Nadarzyła się dlatego, że cztery największe banki w kraju, wszystkie państwowe, jak również firmy z sektora energetycznego, znalazły się pod naciskiem sankcji. Pomoc Bjelajewa i innych udziałowców banku została doceniona: przejęcie Otkritie przez bank centralny nie oznacza jego całkowitej likwidacji, pozostawiając mu 25 proc. udziałów.
Nie stracą również wierzyciele banku, chociaż to może się zmienić, jeśli dziura w jego finansach okaże się większa, niż szacuje obecnie bank centralny. To łagodna forma publicznego dofinansowania dla pożyczkodawcy, który już wykonuje pracę na rzecz państwa.

Utrata użytecznego prywatnego statusu przez Otkritie jest w pewnym sensie ironiczna – jednak co ważniejsze, zwiększa udział państwowych aktywów w sektorze bankowym z 60 do 64 proc. (według moich obliczeń opartych o dane z drugiego kwartału tego roku). Andrzej Vernikow z Higher School of Economics w Moskwie oszacował ten odsetek na 56-57 proc. Już wtedy ostrzegał przed „powrotem do de facto państwowego systemu kredytowania”. Dzisiaj, gdy państwo kontroluje prawie dwie trzecie bankowych aktywów – co nie uwzględnia państwowego rozwojowego banku VEB, ponieważ działa on bez posiadania licencji bankowej ˗ to obecnie jeszcze trafniejszy opis roli, jaką odgrywają państwowe instytucje w procesie finansowania rosyjskiej gospodarki.

Duży prywatny sektor i relatywnie otwarta rosyjska gospodarka zapewniają Moskwie odporność potrzebną do przezwyciężenie globalnego kryzysu finansowego i skutków załamania cen ropy z 2014 roku. Jednak wraz z przejmowaniem przez państwo coraz większej kontroli wspomniane fundamenty odporności zaczynają ulegać erozji. Kreml właściwie decyduje, które sektory albo duże projekty finansować, co sprawia, że prywatna działalność gospodarcza jest bezpośrednio uzależniona od woli polityków. Pakiet ratunkowy dla Otkritie umocnił także pozycję państwa w branży ubezpieczeniowej, ponieważ w jego rękach znalazła się finansowa grupa, w której skład wchodzi firma Rosgosstrakh oraz 3 z 10 największych krajowych prywatnych funduszy emerytalnych (z oszczędnościami o łącznej wartości 9 mld dol.).

Ogólnie rzecz biorąc, rząd kontroluje około 70 proc. rosyjskiej produkcji, co oznacza wzrost w porównaniu ze stanem na 2005 rok (35 proc.) – wynika z danych Russian Federal Antitrust Service.

Spółka Rosja jest nadal w mniejszym stopniu od Związku Radzieckiego „centralnie sterowaną katastrofą”, gdyż ciągle istnieją prywatne inicjatywy, a głównym motywem działania gospodarki jest czerpanie dochodów, a nie idea redystrybucji. Jednak postępowanie nacjonalizacji, która nie jest motywowana biznesowo, a wynika ze sposobności polityków, uniemożliwia przyśpieszenie wzrostu gospodarczego i czyni Rosję wrażliwą na wstrząsy, które wpływają na rząd, takich jak spadek cen energii czy coraz lepiej konstruowane sankcje. Państwowa kontrola ma swoją cenę.

>>> Polecamy: Wojna w Syrii reklamą rosyjskiej broni? Rosja liczy na wzrost eksportu