"(Spór) nie dotyczy wartości praworządności (...); natomiast czym innym jest interpretowanie tej zasady. W tym wypadku KE, ciało wykonawcze instytucji międzynarodowej, sugeruje, że ma prawo do tego, by stwierdzić, co jest praworządne, a co nie" - powiedział na antenie TVN24 wiceszef MSZ, minister ds. europejskich Konrad Szymański, pytany o spór w kwestii praworządności między Polską a Komisją Europejską.

"W moim przekonaniu tego typu finalne opinie mogą kształtować tylko i wyłącznie sądy, także sądy międzynarodowe, jesteśmy otwarci na to, żeby również przed sądem doszukiwać się racji w różnych sprawach" - mówił wiceminister. "Kłopot polega na tym, że zasady organizacji wymiaru sprawiedliwości w państwach członkowskich należą do kompetencji państw członkowskich" - podkreślił.

Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedurę praworządności od początku 2016 r. W połowie lipca KE ostrzegała, że jest bliska uruchomienia art. 7 traktatu unijnego, dopuszczającego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Później jednak prezydent zawetował dwie z czterech kwestionowanych przez Brukselę ustaw. Nie zmieniło to nastawienia KE, która cały czas podkreśla, że w Polsce istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności.

"Nie odmawiamy prawa KE, żeby wyrażać opinie, dlatego poważnie odpowiadamy na każde pytanie, na każde zalecenie" - powiedział Szymański, zaznaczając jednak, że KE "musi uznać prawo państwa polskiego do przedstawienia swojej interpretacji".

Reklama

Zdaniem wiceministra Komisja Europejska zachowuje się w stosunku do Polski "nadmiernie skrupulatnie". "Unijne instytucje są przynajmniej współodpowiedzialne za eskalowanie napięć, my nie wymyśliliśmy tego sporu, my odpowiadamy na ten spór (…), gdyby to od nas zależało, tego sporu by nie było" - ocenił.

Szymański zwrócił też uwagę na to, że za sprawą prezydenckich wet względem ustaw o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa ma miejsce "nowe otwarcie", jako że żadna z zawetowanych ustaw "nie weszła do porządku prawnego". Zdaniem wiceministra rozważania na ten temat są "odrobinę teoretyczne". "Na tym etapie, w momencie, kiedy nowe projekty nie są nawet zgłoszone przez kogokolwiek do Sejmu, naprawdę Komisja Europejska nie ma nic do dodania" - stwierdził.

Pytany o kwestię przygotowywanych przez prezydenta projektów ustaw, wiceszef MSZ zapewnił, że "ośrodek prezydencki jest całkowicie samodzielnym aktorem procesu legislacyjnego w Polsce". Dodał, że "wymiana opinii czy informacji" na linii rząd-prezydent w sprawie przygotowywanych ustaw byłaby "czymś nadzwyczajnym".

Jak mówił w poniedziałek sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera, prace nad prezydenckimi projektami ustaw dotyczących sądownictwa powinny zakończyć się "około połowy września".(PAP)