Kandydat na premiera włoskiego Ruchu Pięciu Gwiazd został zignorowany przez biznesowy i finansowy establishment w czasie niedzielnego, ekskluzywnego spotkania nad jeziorem Como. Rola 31-letniego Di Maio ograniczyła się bowiem do pozowania przy wspólnym zdjęciu. Jego ugrupowanie domaga się ogłoszenia referendum ws. członkostwa w strefie euro.

Tymczasem Ruch Pięciu Gwiazd jest prezentowany w sondażach jako potencjalny koalicjant Forza Italia – ugrupowania Silnio Berlusconiego. Perspektywa ta budzi obawy inwestorów, gdyż jej realizacja mogłaby oznaczać nadejście czasów politycznej niestabilności oraz „zawieszonego” parlamentu w czasie, gdy Włochy – trzecia największa gospodarka strefy euro – wychodzi z największej recesji od czasów II wojny światowej.

Luigi Di Maio stara się jednak łagodzić emocje związane z członkostwem jego kraju w strefie euro: “Nie chcemy populistycznych, ekstremistycznych czy antyeuropejskich Włoch”. Jak dodał Di Maio, plan ws. referendum na temat wspólnej waluty jest „ostatnią deską ratunku”, która miałaby zmusić strefę euro do reform. A ta w jego ocenie jest obecnie „skrojona” głównie pod Niemcy.

Wśród propozycji Ruchu Pięciu Gwiazd, oprócz referendum ws. euro, znalazły się także wypłacanie ubogim i bezrobotnym obywatelom Włoch 780 euro miesięcznie, odsunięcie prywatnych banków do wpływu na bank centralny, a także ostrzejsze kary wobec menedżerów upadających banków.
“Chcemy zostać w UE i negocjować niektóre zasady, które niszczą naszą gospodarkę” – zadeklarował Di Maio.

Reklama

Gniew elit

Wiele z pomysłów Ruchu Pięciu Gwiazd to prawdziwe tabu dla włoskiej klasy rządzącej, która w niedzielę zebrała się w luksusowym hotelu Villa D’Este nad jeziorem Como.

„Włochy nie opuszczą strefy euro, w tej sprawie nawet nie stawiam żadnych hipotez. Jak dotąd, to więcej krajów chciało dołączyć do strefy euro, a nie z niej wychodzić. Nie twórzmy duchów, tylko skupmy się na prawdziwych problemach” – powiedział w wywiadzie Angel Gurria, sekretarz generalny OECD.

Obawy inwestorów

Inwestorzy, których tak bardzo Włochy chcą dziś przyciągnąć, nie kryją swoich obaw. „Ruch Pięciu Gwiazd mnie jako inwestora martwi. To jedno z największych ryzyk dla Europy” – komentował w czasie spotkania Jim McCaughan z Principal Global Investors. „Obecnie rynek jest całkiem zadowolony, zakładając, że Włochy pozostaną w strefie euro. Ale jakakolwiek wątpliwość pod tym względem może prowadzić do niestabilności” – dodaje.

McCaughan dodał, że po porażce populistów we Francji i w Holandii, a także w obliczu zwycięstwa Angeli Merkel w Niemczech, to właśnie Włochy stają się głównym źródłem politycznego ryzyka w Unii Europejskej. I choć zdanie to jest całkiem powszechne wśród inwestorów, to włoski obóz rządzący widzi sytuację inaczej. „Włochy nie mogą być opisywane jako czarna owca” – przekonywał premier Włoch Paolo Gentiloni. „Jeśli patrzę na 6 wiodących gospodarek Europy, to mogę Wam powiedzieć – bez podawania konkretnych nazw – że większość rządów ma delikatne większości w parlamencie” – dodał.

Przyszły premier?

Luigi Di Maio przez długi czas był promowany przez współzałożyciela Ruchu Pięciu Gwiazd – Beppe Grillego, na przyszłego premiera. Według ostatniego sondażu poparcia Instytutu Piepoli, który włoski dziennik „La Stampa” opublikował w niedzielę, Luigi Di Maio może liczyć na 24 proc. poparcia. To więcej, niż wynosi popularność zarówno obecnego premiera Włoch Paolo Gentilioniego, jak i Mateo Renziego.

>>> Czytaj też: Czy Europa Środkowo-Wschodnia ma silne marki? Tak, ale często nie są "nasze"