"Pieniądze będą od zaraz do dyspozycji" - zapowiedziała Merkel na spotkaniu w Berlinie. Z jej inicjatywy zainteresowane ministerstwa, władze krajów związkowych i przedstawiciele samorządów utworzą biuro koordynujące realizację projektów służących ograniczeniu zawartości tlenków azotu w powietrzu.

Z funduszu, który ma teraz dysponować kwotą 1 mld euro, ma być wspierana rozbudowa infrastruktury dla samochodów elektrycznych. Część środków zostanie przeznaczona na zwiększenie atrakcyjności transportu publicznego jako alternatywy dla prywatnych samochodów.

Zanieczyszczenie powietrza w wielu niemieckich miastach znacznie przekracza dopuszczone przez UE normy. W tej sytuacji niemieckie sądy mogą orzec zakaz wjazdu do miast o wysokim stężeniu tlenków azotu w powietrzu samochodów z silnikiem Diesla.

Pod koniec lipca sąd administracyjny w Stuttgarcie orzekł, że zdrowie mieszkańców jest ważniejsze od interesów kierowców samochodów. Sędziowie uznali wbrew władzom Stuttgartu, że wprowadzenie zakazu wjazdu do miasta samochodów z silnikiem Diesla jest dopuszczalne.

Reklama

Merkel powiedziała po spotkaniu, że wszyscy jego uczestnicy byli zgodni co do tego, że należy uniknąć za wszelką cenę drastycznych decyzji skierowanych przeciwko poszczególnym kategoriom pojazdów. "Czas ucieka, jesteśmy zgodni, że konieczny jest wielki wysiłek" - zaznaczyła szefowa rządu.

Na początku sierpnia władze Niemiec oraz niemieckie koncerny motoryzacyjne zapowiedziały utworzenie funduszu w wysokości 500 mln euro na działania mające ograniczyć emisję spalin przez samochody z silnikiem Diesla. Producenci aut zobowiązali się ponadto do modernizacji na własny koszt oprogramowania silników w 5,3 mln pojazdów.

Od dwóch lat niemiecki przemysł motoryzacyjny wstrząsany jest skandalami związanymi z nielegalnymi praktykami, których celem było zaniżanie za pomocą specjalnego oprogramowania wyników pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla.

Pierwszym niemieckim koncernem motoryzacyjnym, któremu udowodniono stosowanie nielegalnych praktyk, był Volkswagen. W następstwie dochodzenia podległej rządowi USA Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 roku do zainstalowania w łącznie około 11 mln samochodów oprogramowania pomagającego fałszować wyniki.

Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom. O manipulacje oskarżane są także m.in. firmy Porsche i Audi należące do koncernu Volkswagen oraz inne koncerny.