Presja na kraje, by zerwały związki z Koreą Płn., zachęcanie do wewnętrznego zamachu stanu, odcięcie od finansowych pośredników, objęcie sankcjami chińskich handlowców - według "Wall Street Journal" takich narzędzi USA mogą użyć, by obalić reżim w Pjongjangu.

We wtorkowym artykule redakcyjnym "WSJ" przekonuje, że Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami dotychczas nie wykorzystały wszystkich opcji, by nie dopuścić, aby Korea Płn. stała się państwem posiadającym broń jądrową. Waszyngton może obalić Kim Dzong Una, zanim stanie się on zagrożeniem atomowym, ale czasu jest coraz mniej - pisze.

Według gazety atak wojskowy na Koreę Płn. powinien być ostatnią deską ratunku. Takie uderzenie mogłoby bowiem doprowadzić do wojny na większą skalę, która pochłonęłaby dziesiątki tysięcy ofiar w Korei Płd. i Japonii, a także wśród amerykańskich żołnierzy.

"USA mają inne opcje. Waszyngton może wywierać ogromną presję reżim Kim Dzong Una" - podkreśla dziennik.

Na pierwszym miejscu "WSJ" wymienia możliwości dyplomatyczne. "USA mogą wywierać o wiele większy nacisk na kraje, by zerwały lub ograniczyły związki z Koreą Płn. Chociaż reżim głosi ideologię samowystarczalności, to potrzebuje międzynawowych powiązań, by uzyskiwać twardą walutę i zaopatrywać się w potrzebne mu surowce i technologie" - czytamy.

Reklama

Inną opcją jest zwiększanie wysiłków dotyczących przesyłania do Korei Płn. informacji na temat świata zewnętrznego przez uciekinierów. "USA i ich sojusznicy mogą rozszerzać te wysiłki i zachęcać elity, by uciekały z kraju lub zorganizowały wewnętrzny zamach stanu" - dodaje.

Wśród możliwości wojskowych "WSJ" wymienia rozwijanie obrony przeciwrakietowej i zwiększanie sił konwencjonalnych, co zmniejszyłoby zdolności Pjongjangu do stosowania szantażu nuklearnego. "Rozmieszczenie taktycznej broni jądrowej w Korei Płd. sprawiłoby, że groźba odwetu w przypadku ataku nuklearnego stałaby się bardziej wiarygodna" - wyjaśnia.

"Reżim wykorzystuje sieć chińskich handlowców, by uniknąć sankcji i prowadzić bardziej legalne interesy. Stosowanie sankcji wobec tych sieci mogłoby ograniczyć północnokoreański handel" - tłumaczy "WSJ". Przypomina, że po szóstej północnokoreańskiej próbie nuklearnej prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że Waszyngton rozważa zerwanie wymiany handlowej "z każdym krajem, który robi biznes z Koreą Płn.".

Dziennik pisze też o opcji finansowej, która polegałaby na odcięciu przez USA dostępu Korei Płn. do finansowych pośredników, którzy prowadzą transakcje w dolarach. W czerwcu resort skarbu (finansów) USA poinformował, że odcina od rynków finansowych chiński Bank Dandong. "Podobny los powinien spotkać większe chińskie banki, jeśli będą one nadal ułatwiać handel z Koreą Płn." - ocenia gazeta.

Zdaniem "WSJ" Waszyngton mógłby też podjąć większe działania w ramach Inicjatywy Krakowskiej (Proliferation Security Initiative) na rzecz nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia. Została ona powołana w 2003 r. w Krakowie za prezydentury George'a W. Busha i przyczyniła się do "śledzenia i przechwytywania eksportu północnokoreańskiej broni" - pisze gazeta. "Program mógłby zostać rozszerzony, aby zablokować eksport innych produktów zakazanych w ramach oenzetowskich sankcji" - uważa "WSJ".

Komisja śledcza ONZ w 2014 r. przekazała dowody na łamanie praw człowieka w sieci obozów w Korei Płn. Chiny i Rosja chronią reżim Kima przed postawieniem go przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym za te zbrodnie przeciw ludzkości. "Presja i pociąganie do odpowiedzialności jeszcze bardziej odizolują Północ i zachęcą elity do ucieczki" - uważa "WSJ".

Gazeta przypomina też, że Korea Płn. jest w tym roku wyjątkowo podatna na presję, gdyż dotkliwa susza, która trwała od kwietnia do czerwca, zmniejszyła o 30 proc. wczesne plony zbóż. Jeśli również główne plony okażą się ograniczone, Pjongjang może być zmuszony do importu większej ilości żywności, podczas gdy sankcje będą ograniczać jego zdolności do zdobywania obcej waluty. Nawet w normalnym roku Północ musi importować ok. 500 tys. ton zbóż - zauważa "WSJ".

"Reżim przetrwał ciężki głód w latach 90., ale dzisiaj polityczne konsekwencje nieudanych plonów byłyby poważne. Większa świadomość Korei Płn. na temat świata zewnętrznego sprzyja cynizmowi wobec rządu, a ok. połowa ludności jest zaangażowana w pewną formę prywatnej działalności" - czytamy. "Przedsiębiorcy otwarcie łamią prawo, przekupując skorumpowanych urzędników. Niegdyś armia była najbardziej pożądaną ścieżką kariery, teraz żołnierze są nisko opłacani i niedożywieni. Koreańczycy z Północy zwyczajnie nie zaakceptują głodu tak jak dwie dekady temu" - przekonuje "WSJ".

"W normalnych warunkach wstrzymanie pomocy żywnościowej w celu obalenia rządu byłoby nieetyczne, ale Korea Płn. jest wyjątkowym przypadkiem" - czytamy. "WSJ" za błąd uznaje przekazywanie pomocy w przeszłości, gdyż przyczyniło się to do utrzymania u władzy jednego z najstraszliwszych reżimów w historii. Wydaje on wielkie sumy na broń, chociaż 40 proc. ludności jest niedożywiona. "Skończenie z Koreą Płn. najszybciej jak to możliwie to najbardziej humanitarne" rozwiązanie - ocenia "WSJ".

"Idealnie zmiana reżimu oznaczałaby zjednoczenie Korei pod władzami rządu w Seulu" - pisze gazeta, ale od razu zaznacza, że najpewniej sprzeciwiłby się temu Pekin, który wolałby utrzymać Północ jako kraj buforowy pod swoją kontrolą. Dla Koreańczyków z Północy oznaczałoby to i tak lepsze życie oraz położyłoby kres zagrożeniu nuklearnemu. "Powinniśmy wysłać spiskowcom komunikat, że nie zostaną ukarani, jeśli oddadzą broń jądrową i pociski" - dodaje "WSJ".

>>> Polecamy: W co gra Kim? Wojnę z Koreą Płn. może wywołać błąd w ocenie przeciwnika