Jak powiedział Zoido, w efekcie śledztwa udało się ustalić, że zamachy dokonane 17 i 18 sierpnia w Barcelonie i Cambrils są nową formą terroryzmu dżihadystów, gdzie pomiędzy zleceniodawcą a wykonawcą jest pośrednik. Wskazał, że grupa, której przewodził pochodzący z Maroka Abdelbaki As-Satty, otrzymywała rozkazy z zewnątrz.

“Katalońskie zamachy nie są pomysłem imama z Ripoll, Abdelbakiego As-Satty'ego, ale kogoś z zewnątrz, chociaż nie jest to bezpośrednio Państwo Islamskie” - oświadczył szef hiszpańskiego MSW.

Zoido wyjaśnił, że za tezą o zewnętrznym ośrodku kierującym sierpniowymi zamachami w Katalonii przemawiają liczne zagraniczne podróże imama, a także przygotowywanie ładunków wybuchowych na bazie acetonu. Substancja ta była wcześniej wykorzystywana w zamachach organizowanych poza Hiszpanią, m.in. w Brukseli w marcu 2016 roku.

“Dowody zebrane w śledztwie pozwalają nam sądzić, że imam As-Satty wykonywał czyjeś rozkazy” - dodał Zoido.

Reklama

Minister poinformował, że hiszpańskie służby ujęły w ostatnich latach na terenie Hiszpanii już 800 dżihadystów, którzy byli blisko przeprowadzenia zamachu.

W efekcie zamachów w Barcelonie i Cabrils śmierć poniosło 16 osób, a ponad 120 zostało rannych. Terroryści zaatakowali przy użyciu samochodów oraz noży, pomimo że pierwotnie chcieli dokonać serii wybuchów w kilku miejscach katalońskiej stolicy, m.in. w bazylice Sagrada Familia.

Do zmiany planów przyczynił się wybuch w bazie terrorystów w Alcanar, w którego efekcie śmierć poniósł 45-letni lider grupy imam As-Satty. Przy jego zwłokach znaleziono m.in. bilety lotnicze, potwierdzające, że w miesiącach poprzedzających zamachy muzułmański duchowny często podróżował do Belgii, a także do ojczystego Maroka.

Na krótko przed katalońskimi zamachami część grupy terrorystów z Ripoll udała się także do Paryża. Ich krótka wizyta we francuskiej stolicy wciąż nie została wyjaśniona.

Pod koniec sierpnia dziennik “El Mundo” napisał, że śledczy nie wykluczają, że uciekającego przed policją Junesa Abujakuba, sprawcy zamachu w Barcelonie, mogło próbować wywieźć z Hiszpanii Państwo Islamskie. Według gazety na krótko przed zlokalizowaniem i zastrzeleniem terrorysty w niewielkim Subirats, do usytuowanego tam pensjonatu zadzwonił mężczyzna mówiący po francusku, posiadający arabsko brzmiące nazwisko. Chciał zarezerwować dwuosobowy pokój.

Nieufna właścicielka obiektu skontaktowała się z policją, która wysłała do Subirats dwójkę swoich agentów. To właśnie oni natknęli się na poszukiwanego zamachowca z Las Ramblas i zastrzelili go.

Marcin Zatyka (PAP)