ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
Jednym z filarów gospodarczej strategii rządu jest pomoc przedsiębiorcom w rozwijaniu skrzydeł pod nowymi szerokościami geograficznymi. Żeby plan się powiódł, konieczne jest włączenie do niego wielu instytucji państwowych, które przygotują spójną ofertę wsparcia eksportu i ekspansji zagranicznej. Jak połączyć oczekiwania firm i możliwości rządu? O tym rozmawiano na Forum Ekonomicznym w Krynicy-Zdroju podczas panelu dyskusyjnego „Ekspansja zagraniczna polskich firm. Co zrobić, aby pomóc im w zdobywaniu nowych rynków?”.
– Wsłuchaliśmy się w głosy przedsiębiorców, z których wynikało, że nie mogą znaleźć jednolitej oferty wsparcia. Grupa Polskiego Funduszu Rozwoju przygotowała jedno okienko dla firm. Jeśli ktoś myśli o inwestycji zagranicznej, to dzwoni i jest sprawnie przekierowany do instytucji, która ma dla niego ofertę – powiedziała Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju.
To w jej resorcie powstał plan, aby najważniejsze instytucje gospodarcze państwa połączyły siły i przygotowały instrument, w ramach którego firmy mogą starać się o kapitał, ubezpieczenie ryzyka biznesowego czy pomoc w wybraniu odpowiedniego rynku i znalezieniu na nim partnerów.
Reklama
Tradycyjnie też przedsiębiorcy mogą liczyć na wsparcie sektora bankowego. PKO BP w ostatnich latach stara się być tam, gdzie swoje kroki kierują rodzimi przedsiębiorcy.
– Zwiększanie obecności naszego banku w regionie jest podporządkowane procesom gospodarczym. Analitycy PKO BP sprawdzają, gdzie obecność banku będzie służyła naszym klientom. Jesteśmy tam, gdzie nas potrzebują – zapewnił Maks Kraczkowski, wiceprezes PKO BP, który nadzoruje m.in. usługi bankowości międzynarodowej. Przypomniał o oddziałach, które jego bank otworzył w Niemczech i Czechach. Co było odpowiedzą na to, że są to najpopularniejsze kierunki eksportu towarów z Polski. Nasi zachodni sąsiedzi od lat odbierają ponad jedną czwartą dóbr wyprodukowanych w Polsce i przeznaczonych do sprzedaży za granicę.
Wiceprezes PKO BP podkreślił, że największy polski bank nie zamierza firmom dostarczać tylko finansowania, ale chce się z nimi też podzielić swoją wiedzą i analizami. – Przedsiębiorca musi czuć się usatysfakcjonowany dzięki spójnej i skrojonej na miarę ofercie. Dlatego uruchamiamy platformę wsparcia eksportu, która będzie oferowała analizy różnych ryzyk: regulacyjnego, biznesowego czy rynkowego. Będziemy na bieżąco dostosowywać nasze prace do wymagań firm – zapowiedział Maks Kraczkowski.
Firmy, które myślą o ekspansji zagranicznej, są na różnych etapach rozwoju. Innego wsparcia oczekują małe i średnie, a inne potrzeby zgłasza większy biznes, który staje w konkurencyjnej walce z dużymi międzynarodowymi korporacjami. Wszyscy potrzebują jednak kogoś kto pomoże im w nawiązaniu kontaktu z partnerami za granicą. Takie zadanie postawiono przed Polską Agencją Inwestycji i Handlu.
– My właśnie oferujemy relacje. Są kraje, których przedsiębiorcy nie znają, my mamy tam przedstawicielstwa handlowe i jesteśmy w stanie połączyć dwie strony transakcji – zapewnił Tomasz Pisula, prezes PAIH. Agencja od końca ubiegłego roku otworzyła już 10 przedstawicielstw, m.in. w Meksyku, San Francisco, Szanghaju czy Teheranie. Docelowo ma ich być 70 i pojawią w krajach, gdzie jest największy potencjał dla obecności polskich firm. Dzięki temu zrealizowany będzie kolejny cel, jakim jest dywersyfikacja kierunków polskiego eksportu dzisiaj skoncentrowanego na Europie, chociaż coraz częściej i w większej skali trafiającego też na inne kontynenty.
– Marka „made in Poland” jest znakiem jakości i dobrego wykonania. Organizacje rządowe czy instytucje finansowe jak PKO BP podążyły za polskimi przedsiębiorcami i wsłuchują się w ich potrzeby. Bardzo szanujemy i popieramy te programy, ale nie wszystkie są dla nas – podkreśliła Monika Siecińska-Jaworowska, prezes Suempolu. Jej firma przez wiele lat sama rozwijała eksport, ale dzisiaj oczekuje, że w wejściu na nowe rynku pomoże też sieć wsparcia, jaką zbudowały państwowe instytucje odpowiedzialne za politykę gospodarczą. Prezes Suempolu liczy też, że rząd pomoże rosnąć nie tylko małym i średnim firmom, ale też dużym przedsiębiorstwom, które walczą z zagranicznymi podmiotami.
Rodzimi przedsiębiorcy duże nadzieje pokładają w dotacjach, które od wejścia do UE były motorem napędowym wielu biznesów. – Potrzebujemy kapitału, żeby konkurować z globalnymi rywalami. Nie do końca potrzebujemy wsparcia na konkretnych rynkach, ale dotacji, żeby penetrować nowe miejsce – stwierdziła Izabella Wałkowska, prezes Plastwilu. Jej zdaniem rząd powinien budować instrumenty, które nie będą nastawione na natychmiastowy efekt, który w przypadku ekspansji zagranicznej przychodzi z czasem. W jej opinii wciąż ważne są też misje gospodarcze, podczas których przedsiębiorcom szlaki przecierają ministrowie i urzędnicy. – Na niektórych rynkach takie uwiarygodnienie jest potrzebne – zwracała uwagę prezes Plastwilu.
Przedsiębiorcy wskazują jednak, że myślenie o zagranicznych podbojach wymaga na pierwszym miejscu dobrych warunków prowadzenia biznesu w kraju. – Cieszę się z deklaracji, że władze państwowe chcą zmienić dyplomację ekonomiczną. Przedsiębiorca powinien mieć jednak przede wszystkim pewność, stabilności otoczenia w Polsce – podkreślał Marek Moczulski, prezes Bakallandu. Jego zdaniem priorytetem powinno być usprawnienie procesu sądowego, który jest długi oraz uciążliwy.