Wicepremier Mateusz Morawiecki powołał się na raport OECD, z którego wynika że za ok. 20 lat ponad połowa rozpoczynających pracę będzie pracować w nieistniejących dziś zawodach. "Bardzo wiele osób, które dzisiaj zaczynają naukę, za 15, 20, 25 lat nie będą już pracować w zawodach, które dzisiaj istnieją i będą pracować w zawodach, które będą istnieć w przyszłości, w zawodach, których jeszcze nie ma" - powiedział.

Jego zdaniem reforma edukacji, którą przeprowadzono 20 lat temu, przyczyniła się do likwidacji szkolnictwa zawodowego w Polsce. "Niepotrzebnie 20 lat temu w Polsce dokonaliśmy w cudzysłowie +reformy+, która dziś może być nazywana +antyreformą+. Zlikwidowaliśmy w znacznych połaciach kraju szkolnictwo zawodowe. Szkolnictwo zawodowe jest fundamentalnie potrzebne dla nas, dla rozwoju gospodarczego" - podkreślił wicepremier. Dodał, że reforma tego szkolnictwa będzie szła w kierunku "dopasowania rynku pracy do rynku przedsiębiorców".

Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Piotr Dardziński powiedział, że Polska stara się podglądać modele kształcenia zawodowego m.in. w Niemczech. Zaznaczył, że ministerstwo chciałoby, aby polskie "uczelnie zawodowe" i uniwersyteckie były bardziej otwarte na otoczenie gospodarcze. "Nie tylko dlatego, żeby przygotować dobre kadry do pracy, ale także, aby we właściwy sposób profilować badania naukowe. Przedsiębiorcy są odbiorcą nie tylko kadr, ale też techniki i wiedzy, która powstaje na uczelniach" - mówił.

Zapowiedział, że w drugiej połowie września ministerstwo przedstawi propozycje zmian w systemie szkolnictwa wyższego. "Jednym z elementów tej ustawy będzie wzmocnienie znaczenia studiów praktycznych" - powiedział. Dodał, że zmiany mają także zachęcić szkoły do tego, aby współpracowały na stałe z pracodawcami.

Reklama

Piotr Bartosiak z ministerstwa edukacji podkreślił, że reforma edukacji ma dostosować kształcenie zawodowe do potrzeb rynku pracy. Zwrócił uwagę, że pomimo, iż w Polsce jest coraz lepsza sytuacja gospodarcza, to absolwenci szkół zawodowych wciąż mają trudności w odnalezieni się na rynku pracy. "Temu bezrobociu absolwentów szkół zawodowych paradoksalnie towarzyszą niegasnące sygnały ze strony rynku pracy o braku fachowców, o zapotrzebowaniu na nich" - oświadczył.

Jak zaznaczył, w systemie kształcenia zawodowego od zaraz potrzebni są pracodawcy. "W tej chwili mamy wspólnego interesariusza, jeżeli chodzi edukację zawodową w Polsce, czy to na poziomie szkolnictwa zawodowego, czy wyższego. Tym interesariuszem są pracodawcy, o których musimy zabiegać" - Bartosiak.

Susanne Burger z federalnego Ministerstwa Edukacji i Badań (BMBF) zwróciła uwagę, że dualny system kształcenia zawodowego sprowadza się w Niemczech i będzie on kontynuowany. Jak podkreśliła, w jej kraju odnotowuje się jedną z najniższych stóp bezrobocia wśród młodych.

Jak mówiła, wyzwaniem dla rynków pracy będzie m.in. postępujące starzenie się społeczeństw. To powoduje - kontynuowała - powiększanie się na rynku luki pokoleniowej. Według niej aby temu przeciwdziałać, należy zaktywizować zawodowo kobiety oraz starsze osoby, które zbyt szybko rezygnują z pracy.

Burger podkreśliła, że w Niemczech wciąż będzie się korzystać z imigrantów zarobkowych. "Aktualnie mamy ok 1 mln migrantów i uchodźców, których przyjęliśmy od 2006 r. Ważnym celem jest, aby ci młodzi ludzie i w wieku średnim, zostali zintegrowani na rynek pracy. To będzie jednak wymagać czasu" - stwierdziła.

Paweł Żebrowski(PAP)