Około 8 milionów przebywających od dawna w Niemczech cudzoziemców nie może głosować w wyborach.

Muszą płacić podatki, składki na ubezpieczenie zdrowotne i składki emerytalne, ale nie mają prawa dokonywać politycznych wyborów. W kraju za naszą zachodnią granicą żyje aż 7,8 mln takich cudzoziemców. Niemiecka konstytucja umożliwia głosowanie w wyborach federalnych tylko obywatelom Niemiec. Prawo do wzięcia w nich udziału ma obecnie 61 mln Niemców. Rozszerzenie go na cudzoziemców zwiększyłoby bazę wyborców o 13 proc.

W skład wspomnianych 8 milionów wchodzą osoby pochodzące z innych unijnych krajów, ale też z Rosji, Turcji, Azji, Ameryki Płn., Ameryki Płd. czy Australii. Średni czas pobytu tych osób w Niemczech to 15 lat. Osoby z UE mieszkające w Niemczech mają prawo do głosowania wyłącznie w wyborach miejskich i lokalnych.

Jedyną drogą do otrzymania przez cudzoziemców prawa wyborczego jest uzyskanie obywatelstwa. Osoby ubiegające się o nie muszą jednak spełnić warunki: pobyt w Niemczech przez co najmniej 8 lat i przystąpienie do ogromnego egzaminu. W wielu przypadkach muszą jednak zrzec się swojego poprzedniego obywatelstwa.

W najgorszej sytuacji są mieszkający od dawna w Niemczech Brytyjczycy. Tracą oni bowiem po 15 latach od opuszczenia Wysp prawo wyborcze we własnej ojczyźnie. Jeżeli nie uzyskają niemieckiego obywatelstwa, to nie mogą głosować w żadnym z krajów.

Reklama

>>> Polecamy: Bez wątpienia Niemcy mają wiele atutów, takich jak niska stopa bezrobocia (5,6 proc. w skali kraju i 3 proc. w Bawarii), rating z trzema "A" oraz szereg firm o zasięgu globalnym. Istnieje jednak jeden pewien szkopuł - niemiecka gospodarka jest dysfunkcjonalna. Czytaj kontrowersyjną opinię >>>