Simicsko oznajmił, że obecnie liczba rezerwistów przekracza na Węgrzech 5 tysięcy. Mówił o tym na uroczystości zaprzysiężenia prawie 300 ochotniczych rezerwistów obrony terytorialnej w mieście Hajduhadhaz na wschodzie kraju.

Podczas uroczystości minister za „przejaw najwyższej świadomości narodowej” uznał „złożenie przysięgi obrony naszej rodzinnej ziemi, naszej ojczyzny i oddanie swego życia tej narodowej sprawie”.

Dodał, że jednostki obrony terytorialnej będą istniały w każdym ze 197 powiatów na Węgrzech, a całkowita liczba żołnierzy rezerwy wyniesie 20 tys.

Simicsko podkreślał wcześniej, że od przemiany ustrojowej zdolność bojowa i liczebność armii węgierskiej znacznie zmalała i w 2010 r. armia miała zaledwie 17 rezerwistów, co było wynikiem przede wszystkim zniesienia obowiązkowej służby wojskowej w 2004 r.

Reklama

Jak zaznaczył, ma temu zaradzić realizowany obecnie program rozwoju sił zbrojnych do 2026 r., przewidujący m.in. odnowienie systemu powoływania rezerwistów na zasadzie terytorialnej.

Według danych przekazanych przez ministra, każdy rezerwista po zawarciu kontraktu otrzyma ponad 31 tys. ft (100 euro), do czego dochodzi roczny ryczałt za gotowość wynoszący 127,5 tys. ft (400 euro). Oprócz tego jest możliwość uzyskania stypendium wysokości 37,5 tys. ft (120 euro) na semestr.

W styczniu Simicsko oświadczył, że celem Węgier jest przeobrażenie sił zbrojnych kraju w jedną z najbardziej znaczących armii w regionie do 2026 roku. Planowana jest m.in. modernizacja i zakup nowego uzbrojenia. Już wcześniej węgierski rząd zobowiązał się do powiększania wydatków na obronę o 0,1 proc. PKB rocznie, dzięki czemu do 2026 roku mają one osiągnąć 2 proc. PKB.

>>> Czytaj też: Ukraińska armia liczy już prawie ćwierć miliona żołnierzy