Lokale wyborcze otwarto o godzinie 8 czasu miejscowego (godz. 4 w Polsce). Do głosowania uprawnionych jest 3,2 mln osób.

Atambajew to pierwszy prezydent Kirgistanu, który odchodzi ze stanowiska ze względu na kończącą się kadencję. Dwóch poprzednich szefów państwa usunięto ze stanowiska w wyniku przewrotów (2005 r. i 2010 r.).

Obserwatorzy zwracają uwagę, że po raz pierwszy w historii Azji Środkowej przed wyborami prezydenckimi nie wiadomo, kto zostanie głową państwa. O fotel prezydenta walczy jedenastu kandydatów.

Kandydujący z ramienia opozycyjnej partii Respublika-Ata Dżurt 47-letni Babanow, piastujący urząd premiera w 2012 r., jest uznawany za jednego z najbogatszych ludzi Kirgistanu. Podczas kampanii wyborczej zapowiedział walkę z korupcją, reformę konstytucji oraz obiecał skuteczniejszą politykę zagraniczną. We wrześniu jeden ze zwolenników Babanowa został zatrzymany przez władze pod zarzutem planowania zamieszek podczas wyborów. Władze oskarżyły też kilku członków kampanii Babanowa o to, że planowali przekupić wyborców.

Reklama

Babanow spotkał się we wrześniu z prezydentem Kazachstanu Nursułtanem Nazarbajewem. Wizyta Babanowa w Kazachstanie stała się przyczyną sporu na linii Biszkek-Astana. MSZ Kirgistanu oskarżyło Kazachstan o ingerowanie w wybory prezydenckie. Nazarbajew, jak podano w komunikacie kirgiskiego MSZ, wyraził gotowość współpracy "z nowym prezydentem, któremu zaufa naród kirgiski". Strona kazachska odrzuciła te zarzuty.

Główny konkurent Babanowa to 58-letni Dżeenbekow, który w sierpniu podał się do dymisji ze stanowiska premiera, by móc walczyć o fotel prezydencki i jest uznawany za protegowanego Atambajewa. Kandydaturę Dżeenbekowa wysunęła rządząca Socjaldemokratyczna Partia Kirgistanu. On sam uważa, że przyszły prezydent "powinien potrafić kontynuować politykę Atambajewa", który publicznie nazwał Dżeenbekowa "przyjacielem".

Dwaj główni kandydaci reprezentują rywalizujące ze sobą grupy interesów i klany walczące o dostęp do władzy i zasobów Kirgistanu. Obaj zapewniają, że kraj utrzyma silne stosunki z Moskwą.

Żaden z kandydatów zdaniem obserwatorów najprawdopodobniej nie zmieni geopolitycznego kursu Kirgistanu. Kraj ten znajduje się w orbicie Moskwy i należy do Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, a zarobki setek tysięcy kirgiskich migrantów ekonomicznych pracujących w Rosji stanowią istotne źródło dochodów walutowych Kirgistanu.

Kirgistan ma bliskie polityczne relacje z Kremlem, jednak, jak ocenia AFP, poszukuje żywotnego wsparcia gospodarczego ze strony Chin. Deirdre Tynan, dyrektor ds. Azji Środkowej centrum badań Międzynarodowej Grupy Kryzysowej (ICG) podkreśla, że system wyborczy Kirgistanu jest oparty na kampaniach polegających na oczernianiu kontrkandydatów, kupowaniu głosów, wymuszeniach, wykorzystywaniu źródeł państwowych na rzecz faworyzowania danego kandydata.

Zgodnie z konstytucją przyjętą w referendum z 2010 r. szef państwa jest wybierany w wyborach powszechnych na jedną 6-letnią kadencję. Zdaniem agencji Reutera najprawdopodobniej w niedzielnych wyborach żaden z kandydatów nie otrzyma wymaganych 50 proc. głosów. Konieczne będzie wtedy rozpisanie drugiej tury.(PAP)