Za tydzień rozpoczyna się wydłużanie pasa lotniska wojskowego w Łasku. Remont jest robiony głównie po to, aby mogły tutaj lądować największe samoloty Amerykanów.
Obecnie pas startowy na lotnisku w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku ma długość 2500 m. To wystarczy dla wszystkich maszyn, które ma Polska. Mogą tu lądować i startować zarówno transportowe C-130 Hercules, C-295 Casa czy myśliwce F-16. Te ostatnie są wyposażone w spadochrony skracające długość hamowania. Takie „wspomaganie” mają też kupowane właśnie samoloty szkoleniowe M-346. Pas w Łasku jest jednak za krótki dla maszyn sojuszników Polski, którzy w razie potrzeby mieliby przyjść nam z odsieczą.
Spadochronów nie mają amerykańskie F-16. Dodatkowo dla ciężkich samolotów transportowych (np. C-17) bezpieczniej jest, jeśli pas jest dłuższy. Szczególnie jeśli pada. Dlatego obok wymiany nawierzchni zostanie wydłużony także sam pas w Łasku. To ma sprawić, że lotnisko będzie przystosowane dla floty powietrznej sojuszników, głównie Amerykanów.
Co ciekawe, część kosztów związanych z przebudową w Łasku pokryją Amerykanie. Mowa o kwocie 20 mln dol. z European Reassurance Initiative, czyli amerykańskiego programu wzmacniającego obecność ich wojsk w Europie Środkowo-Wschodniej. Drugie tyle, 70 mln zł, dołoży Ministerstwo Obrony Narodowej.
– Modernizacja 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego (w Łasku – red.) rozpoczęła się w kwietniu. Zakończenie prac planowane jest na koniec 2018 r. – informuje oficer prasowa kpt. Joanna Motylińska-Szczych. Prace rozpoczną się 26 października. Oprócz wydłużenia pasa powstaną nowa droga kołowania oraz nowa płaszczyzna dla samolotów ciężkich.
Reklama
– Wiarygodność natowskiej strategii obronnej i odstraszania opiera się na możliwości szybkiego przerzutu znaczących sił do regionu. Wydłużenie pasa startowego po to, by mogły tam lądować wszystkie rodzaje samolotów transportowych, jest po prostu niezbędne – komentuje Wojciech Lorenz, analityk ds. bezpieczeństwa w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.
Nie tylko Łask jest dostosowywany do potrzeb sojuszników z NATO. Kilka miesięcy temu dowodzący siłami USA w Europie gen. Ben Hodges stwierdził, że to wielkopolski Powidz może się stać głównym hubem dla wojsk amerykańskich w regionie.
Jak podawał magazyn „Stars and Stripes”, prawdopodobnie właśnie tutaj powstaną magazyny dla ciężkiego sprzętu (m.in. czołgów) wojska amerykańskiego. Dotychczas tego rodzaju infrastruktura nie była budowana w Europie Środkowej. W najbliższych latach Amerykanie mają tu zainwestować ok. 200 mln dol. Podobna kwota ma pochodzić ze środków Sojuszu. Takie działania to m.in. wynik ustaleń szczytów NATO w Newport (2014 r.) i w Warszawie (2016 r.). Obecnie kończy się rotacja Amerykanów z batalionowej grupy bojowej w ramach wysuniętej obecności sojuszniczej na wschodniej flance.
Jak dowiedział się DGP grupa lokalnych polityków PiS i SLD naciskała, aby wydłużyć także pas lotniska w Radomiu. – Nie udało im się nas w to wrobić. Dla lądujących tam samolotów takich jak Orlik czy Bryza to niepotrzebne – wyjaśnia nasz rozmówca z Sił Powietrznych. ⒸⓅ

>>> Czytaj też: Rośnie napięcie na linii Korea Północna-USA. "Wojna nuklearna może rozpocząć się w każdej chwili"