Zgodnie z prawem międzynarodowym Krym to terytorium Ukrainy, do Rosji został włączony nielegalnie - oświadczyła Ksenia Sobczak, dziennikarka telewizyjna i kandydatka na prezydenta w przyszłorocznych wyborach w Rosji, cytowana w środę przez Radio Swoboda.

Według niej anektując w roku 2014 Półwysep Krymski Rosja naruszyła memorandum budapeszteńskie. Podpisany po zakończeniu zimnej wojny dokument miał zagwarantować krajom takim jak Ukraina, które zrezygnowały z broni atomowej, bezpieczne granice.

Sobczak na swej pierwszej konferencji prasowej w roli kandydatki na prezydenta zaprezentowała we wtorek swój sztab wyborczy.

Kandydatka na prezydenta zapowiedziała, że w ramach swojej kampanii wyborczej jest gotowa na dialog na temat statusu Krymu. Jednocześnie dodała, że wielu Rosjan na półwyspie poparło jego przyłączenie do Rosji.

Dziennikarka podkreśliła, że według niej Ukraina jest najważniejszym partnerem, z którym należy przywrócić dobre stosunki.

Reklama

Wezwała także do uwolnienia ukraińskich więźniów politycznych, skazanych przez sądy w Rosji.

Zamiar startu w wyborach prezydenckich w 2018 roku Sobczak ogłosiła w zeszłym tygodniu. Podkreśliła potrzebę zjednoczenia się z innymi przedstawicielami sił demokratycznych, m.in. Aleksiejem Nawalnym. Ten ostatni niedawno oświadczył, że Krym "pozostanie częścią Rosji", choć "zostało to uczynione z naruszeniem międzynarodowych norm".

Deputowana Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Rosji, Natalia Pokłonska, wcześniej prokurator w rosyjskiej administracji Krymu, powiedziała, że wypowiedź Sobczak to "brak szacunku dla ludzi i własnej ojczyzny". Pokłonska zarzuciła kandydatce na prezydenta krótkowzroczność.

W 1994 r. Ukraina w ramach Memorandum Budapeszteńskiego zrzekła się swojego arsenału nuklearnego w zamian za gwarancje bezpieczeństwa, które prócz Rosji dały jej również Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Kraje te zobowiązały się do powstrzymania się od stosowania groźby lub użycia siły przeciw integralności terytorialnej czy politycznej niezależności Ukrainy.

>>> Czytaj też: Raport ONZ: Na Krymie dochodzi do ciężkich naruszeń praw człowieka