Ocenił też, że z wyroku WSA wynika, że Gronkiewicz-Waltz musi się stawić przed komisją.

W środę WSA uchylił pierwszą z grzywien 3 tys. zł, nałożonych na Hannę Gronkiewicz-Waltz przez komisję weryfikacyjną za nieusprawiedliwione niestawiennictwo. WSA uznał, że prezydent Gronkiewicz-Waltz jako organ uprawniony do reprezentacji m.st. Warszawy mogła zostać wezwana do stawienia się na rozprawę osobiście, ale nie wynika z tego podstawa do nałożenia grzywny.

W uzasadnieniu stwierdził, że w ustawie o komisji "brak jest przepisu, który pozwalałby ukarać grzywną organ reprezentujący stronę lub piastuna organu". W obecnym stanie prawnym ewentualna grzywna mogła być nałożona tylko na stronę, czyli na m.st. Warszawę - dodano w komunikacie. Wyrok jest nieprawomocny. Stronie niezadowolonej z rozstrzygnięcia, przysługuje skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Kaleta podkreślał, że z wyroku WSA wynika wprost, iż Gronkiewicz-Waltz miała obowiązek stawić się przed komisją weryfikacyjną osobiście, a nie poprzez pełnomocników. Ocenił równocześnie, że WSA oceniając, że grzywna mogła być nałożona na stronę, czyli m.st. Warszawę, chce by "za umyślne działania" prezydent Warszawy (niestawiennictwo przed komisją) komisja, można powiedzieć, karała mieszkańców".

Reklama

"To jest ta część rozstrzygnięcia, z którą się nie zgadzamy" - podkreślił Kaleta i dodał, że komisja weryfikacyjna nie chce swoimi działaniami obciążać budżetu stolicy, ale "umyślne działania" Gronkiewicz-Waltz mogą do tego doprowadzić.

"Dlatego też zdecydowaliśmy się (...) na złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Hannę Gronkiewicz-Waltz z art. 231 Kodeksu karnego, tj. niedopełnienie obowiązków na szkodę interesu publicznego" - poinformował.

Dodał, że jeśli komisja będzie zmuszona ukarać m.st. Warszawę, czyli wszystkich mieszkańców Warszawy "za umyślne działania Hanny Gronkiewicz-Waltz (...) - to prokuratura będzie musiała ocenić, czy te szkody, które wyrządza ona w majątku publicznym, poprzez swoje niestawiennictwo przed komisją weryfikacyjną, są przestępstwem".

Kaleta przypomniał ponadto, że prezydent stolicy została wezwana w charakterze świadka na rozprawę ws. nieruchomości przy Noakowskiego 16 (do tej nieruchomości część praw uzyskała rodzina Gronkiewicz-Waltz - PAP). "Jeśli sąd administracyjny powiedział, że (Hanna Gronkiewicz-Waltz) musi stawić się jako organ, to tym bardziej musi stawić się jako świadek" - oświadczył. Jego zdaniem środowy wyrok WSA to "kolejne potwierdzenie słuszności działań komisji weryfikacyjnej", a Gronkiewicz-Waltz "nie działa w obronie mieszkańców Warszawy i majątku publicznego".

Dopytywany, czy decyzja WSA "to sukces komisji reprywatyzacyjnej", odparł, że jej członkowie cieszą się z tego rozstrzygnięcia, ale nie patrzą na nie "z perspektywy +sukcesu-porażki+". "Nasze stanowisko w najważniejszych kwestiach zostało potwierdzone" - podkreślił.

Oświadczył też, że komisja weryfikacyjna "będzie konsekwentnie" wzywać Hannę Gronkiewicz-Waltz na posiedzenia.

Z kolei dyrektor Departamentu Prawa Administracyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości Kamil Zaradkiewicz ocenił, że wraz z wyrokiem WSA "upadł argument o rzekomej niekonstytucyjności komisji weryfikacyjnej". "Gdyby Wojewódzki Sąd Administracyjny miał do czynienia z organem nielegalnym, to w ogóle nie rozpatrywałby zarzutów merytorycznych miasta" - powiedział.(PAP)

autor: Maciej Zubel