Za trzy lata z portów zaczną wypływać bezzałogowe holowniki i kontenerowce.

O sprawie pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". "W powietrzu krążą już samoloty bez pilotów, po drogach mkną auta bez kierowców, wkrótce po morzach zaczną pływać statki bez kapitanów i załogi. Nad takim rewolucyjnym środkiem transportu pracują wspólnie konstruktorzy z Blue Ocean - norweskiego biura Rolls-Royce Marine oraz VTT Technical Research Centre of Finland. Jeśli do tego dojdzie, będzie to prawdziwa rewolucja na skalę globalną, ponieważ 90 proc. wszystkich towarów w handlu światowym przewożonych jest drogą morską. Wartość rynku transportu morskiego szacowna jest na blisko 400 mld dolarów rocznie" - czytamy w dzienniku.

Jak zaznaczono, jeszcze trzy lata temu prognozowano, że do rewolucji dojdzie po upływie dekady, teraz mówi się o perspektywie roku 2020. "Pomysł bezzałogowych statków pojawił się dwie dekady temu, ale konkretne prace nad takim projektem inżynierowie Rolls-Royce Marine rozpoczęli dopiero w 2013 roku" - napisano.

Gazeta przypomina, że Unia Europejska finansuje program MUNIN (Maritime Unmanned Navigation Through Intelligence) – projekt, którego celem jest spojrzenie na korzyści i problemy wynikające z zastosowania bezzałogowych statków. "Ten 36-miesięczny program rozpoczęto w 2013 roku, a jego przewidywany koszt to prawie 3 miliony euro" - podano.

>>> Czytaj też: 67 mld zł na kolej. "To może być jedno z kół zamachowych naszej gospodarki"

Reklama