Podczas obrad zarządu CDU w Berlinie Merkel powiedziała, że jej partia "nie jest zmuszona" do zawarcia za wszelką cenę koalicji z FDP i Zielonymi. Jej zdaniem stałe publiczne przywoływanie przez inne partie możliwości przyspieszonych wyborów w przypadku fiaska rozmów nie świadczy o politycznej mądrości. Jak zaznaczyła, wszystkie uczestniczące w rozmowach ugrupowania ponoszą odpowiedzialność za stworzenie stabilnego rządu.

Wypowiedzi Merkel na zamkniętym dla prasy posiedzeniu przytoczyła agencja dpa na podstawie anonimowego źródła.

Zakończona w zeszłym tygodniu pierwsza tura rozmów sondażowych ujawniła poważne różnice w podejściu czterech partii do kluczowych problemów kraju, w tym migracji, klimatu, energetyki i transportu. Partie chadeckie CDU i CSU oraz liberalna FDP i Zieloni sondują od ponad dwóch tygodni możliwość stworzenia koalicji będącej podstawą nowego rządu Merkel.

Szef FDP Christian Lindner oświadczył w kilku udzielonych podczas weekendu wywiadach, że jego partia nie boi się nowych wyborów. Jak zaznaczył, dla liberałów ważniejsze jest "zachowanie zasad" niż wejście do rządu "za cenę wyrzeczenia się zasad". Sceptycznie o szansach na porozumienie wyraził się też negocjator Zielonych Juergen Trittin.

Reklama

Merkel powiedziała w poniedziałek, że rozpoczyna drugą rundę rozmów z zamiarem odniesienia sukcesu. "Chcę tego" - zapewniła.

Partie chadeckie obawiają się, że w przyspieszonych wyborach utraciłyby kolejne głosy na rzecz antymigranckiej Alternatywy dla Niemiec i uzyskałyby jeszcze gorszy wynik niż 24 września. W wyborach do Bundestagu siedem tygodni temu CDU i CSU zdobyły najwięcej głosów, jednak uzyskany przez nie wynik 32,9 proc. jest najgorszy od 1949 roku.

Merkel spotka się wieczorem z liderami pozostałych partii uczestniczących w rozmowach - Horstem Seehoferem z bawarskiej CSU, Christianem Lindnerem (FDP) i Cemem Oezdemirem oraz Katrin Goering-Eckardt z partii Zielonych. We wtorek mają się rozpocząć rozmowy ekspertów.

Zdaniem polityków uczestniczących w rozmowach decyzja o tym, czy istnieje realna szansa na zawarcie koalicji, musi zapaść w ciągu najbliższych 10 dni.

Na 17 i 18 listopada zwołano gremia kierownicze CDU, CSU i FDP, które ostatecznie zdecydują, czy należy rozpocząć konkretne negocjacje koalicyjne. Zieloni zwołali na 25 listopada nadzwyczajny zjazd, który zdecyduje o rozpoczęciu bądź odrzuceniu rozmów.

Rząd chadeków z liberałami i Zielonymi byłby pierwszym takim sojuszem na skalę całego kraju w historii Niemiec. Na szczeblu landów taka koalicja, zwana "jamajską" od barw partyjnych czarno-żółto-zielonych (takich jak barwy flagi Jamajki), rządzi od czerwca Szlezwikiem-Holsztynem.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)