"Musimy szybko dowiedzieć się (ile zamierza zaproponować strona brytyjska - PAP). Nie zostało zbyt wiele czasu, nie ma skrótów" - powiedział cytowany w czwartek przez "Financial Times" anonimowy unijny dyplomata z zespołu negocjacyjnego ds. brexitu.

Jak pisze "FT", kwestia wyznaczonego przez Brukselę terminu, za pomocą którego Unia chce wywrzeć presję na Londyn, będzie jednym z najważniejszych tematów rozpoczynającej się w czwartek szóstej rundy negocjacyjnej.

Wielka Brytania chce jak najszybciej rozpocząć rozmowy w sprawie modelu dwustronnych relacji po brexicie, by w ten sposób uspokoić firmy, zdenerwowane utrzymującą się niepewnością i kurczącym się czasem na podjęcie ważnych w kontekście brexitu decyzji.

W nieoficjalnych rozmowach rząd brytyjski daje do zrozumienia, że jest gotowy rzucić więcej światła na sprawę brytyjskich zobowiązań na rzecz unijnego budżetu (według UE chodzi o ok. 60 mld euro). Domaga się jednak, by w zamian Unia przyjęła wytyczne dla przyszłych dwustronnych relacji już na szczycie Rady Europejskiej w grudniu.

Reklama

Tymczasem unijni negocjatorzy ostrzegają Wielką Brytanię, że jeśli rozmowy będą nadal potykać się o niewyjaśnione kwestie finansowe, harmonogram negocjacji przesunie się i pozostałe państwa UE mogą przyjąć wytyczne dopiero w 2018 roku, co poważnie odsunie w czasie ostateczne porozumienie w sprawie dalszych stosunków.

Jak pisze "FT", Francja i Niemcy apelują do krajów UE-27, by pozostały stanowcze i nie spieszyły się z przygotowaniem propozycji wytycznych, dopóki Wielka Brytania nie wykona pierwszego ruchu. "(Kraje te) nie chcą wysyłać błędnego sygnału pod adresem Londynu" - zaznaczył cytowany przez gazetę unijny dyplomata zaangażowany w rokowania.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca br. i powinna opuścić Wspólnotę w nocy z 29 na 30 marca 2019 roku.

>>> Czytaj też: May do przedsiębiorców: Rząd uzyska najlepsze porozumienie w sprawie brexitu