Wzrost gospodarczy w Polsce w 2017 roku wyniesie 4,2 proc. PKB, a deficyt sektora publicznego spadnie do 1,7 proc. - wynika z przedstawionych w czwartek jesiennych prognoz gospodarczych Komisji Europejskiej. To znacznie lepsze wyniki, niż Bruksela przewidywała wiosną.

Deficyt sektora finansów publicznych w Polsce ukształtuje się na poziomie 1,7 proc. PKB zarówno w 2017 r., jak i 2018 r. - napisali w listopadowej prognozie ekonomiści Komisji Europejskiej. Wcześniej ekonomiści KE spodziewali się, że w 2017 i 2018 r. deficyt wyniesie 2,9 proc.

"Spodziewamy się, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych obniży się znacznie do poziomu 1,7 proc. PKB w 2017 r., głównie dzięki większym dochodom z tytułu VAT oraz składkom na ubezpieczenia społeczne. Oczekiwany wzrost dochodów z podatków pośrednich wynika z lepszych warunków makroekonomicznych, zmian zwiększających ściągalność wprowadzonych w 2016 i 2017 roku oraz przedłużeniu o dwa lata wyższych stawek VAT. Jednocześnie, dochody z podatków bezpośrednich oraz składek na ubezpieczenia społeczne odzwierciedlają głównie silny rynek pracy" - napisali w raporcie.

Ekonomiści Komisji prognozują, że w latach 2018 i 2019 deficyt sektora finansów publicznych nadal pozostanie poniżej 2 proc.

"Oczekujemy, że w 2018 r. deficyt pozostanie na poziomie 1,7 proc. Korzystne warunki makroekonomiczne będą wspierać wzrost dochodów. Wydatki wzrosną głównie ze względu na duży wzrost inwestycji publicznych oraz obniżenie wieku emerytalnego" - napisali.

Reklama

"Przy założeniu braku zmian legislacyjnych, deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych nieznacznie się rozszerzy w 2019 r. do 1,9 proc. PKB. Spodziewamy się, że inwestycje publiczne będą nadal rosnąć, ale osłabi się wzrost dochodów podatkowych" - dodali.

Autorzy raportu są zdania, że w kolejnych latach rosnąć będzie deficyt strukturalny.

>>> Czytaj też: Morawiecki: W grudniu możliwa druga nowelizacja budżetu

"Naszym zdaniem, deficyt strukturalny obniży się w 2017 r. do 2 proc. PKB z 2,25 proc. PKB w 2016 r. Niemniej, zważając na silny wzrost gospodarczy i konsekwentnie rosnącą dodatnią lukę popytową, deficyt strukturalny wzrośnie ponownie do 2,25 proc. PKB w 2018 r. i 2,5 proc. PKB w 2019 r." - napisali.

Ekonomiści KE prognozują, że wskaźnik poziomu długu w relacji do PKB spadnie z 54,1 proc. na koniec 2016 r. do 53 proc. na koniec 2019 r.

Wyższy wzrost PKB

Ekonomiści podwyższyli z kolei prognozę dynamiki polskiego PKB w 2017 r. do 4,2 proc. z 3,5 proc., a w 2018 r. do 3,8 proc. z 3,2 proc. Ich zdaniem inflacja w 2017 r. wyniesie średnio 1,6 proc., w drugiej połowie 2018 r. dojdzie do 2,5 proc., a w drugiej połowie 2019 r. blisko 3 proc.

"Prognozujemy, że realny wzrost PKB w 2017 r. wyniesie 4,2 proc. w 2017 r. i 3,8 proc. w 2018 r., a następnie spadnie do 3,4 proc. wraz z coraz bardziej dodatnią luką popytową. Wzrost będzie napędzany przez popyt wewnętrzny z konsumpcją indywidualną wspieraną przez korzystne trendy na rynku pracy i rekordowo wysoki poziom zaufania konsumentów" - napisano w raporcie.

"Oczekujemy, że konsumpcja nieco spowolni pod koniec horyzontu prognozy, jako że wyższa inflacja będzie redukowała realny dochód rozporządzalny gospodarstw domowych, a wzrost zatrudnienia spowolni" - dodano.

Ekonomiści KE spodziewają się, że przełom 2017 i 2018 roku będzie szczytem wzrostu inwestycji publicznych.

"Po kilku słabszych kwartałach, inwestycje powinny odbić od drugiej połowy 2017 r. Wzrost inwestycji publicznych będzie prawdopodobnie wyjątkowo wysoki w końcówce 2017 r. i na początku 2018 r. ze względu na większe wykorzystanie środków z funduszy unijnych" - napisali.

"Odbicie inwestycji prywatnych będzie bardziej stopniowe, wspierane przez takie czynniki jak silny popyt krajowy i zewnętrzny, wysokie wykorzystanie możliwości produkcyjnych oraz łatwy dostęp do finansowania" - dodali.

W ich ocenie, rosnąć będą wynagrodzenia, a w 2018 r. inflacja dojdzie do celu NBP.

"Wskaźnik udziału siły roboczej będzie rósł w wolniejszym tempie ze względu na obniżenie wieku emerytalnego, które weszło w życie w październiku 2017 r. Z bezrobociem na rekordowo niskim poziomie, wzrosty zatrudnienia będą się osłabiały, jako że rosnąć będą wynagrodzenia" - napisali.

"Spodziewamy się, że inflacja będzie średnio na poziomie 1,6 proc. w 2017 r., potem wzrośnie do 2,5 proc. w drugiej połowie 2018 r. i zaraz poniżej 3 proc. w drugiej połowie 2019 r. Presja cenowa, szczególnie sektorze usług, będzie rosnąć głównie ze względu na rozwój sytuacji na rynku pracy" - dodali.

Ryzyka dla prognozy są według Komisji zbilansowane.

"Na plus, mniejsza niepewność dot. legislacji gospodarczej (np. w sektorze energetycznym) może spowodować, że silniejsze będą inwestycje prywatne. Dalsze wzrosty zatrudnienia albo zmiany w kierunku bardziej stałej imigracji mogą wspierać konsumpcję indywidualną, szczególnie w 2019 r." - napisali.

"Na minus, braki na rynku pracy mogą się okazać barierą hamującą inwestycje, podczas gdy wyższy wzrost wynagrodzeń może spowodować wyższą inflację, która może się negatywnie odbić na realnym dochodzie rozporządzalnym oraz wskaźnikach zaufania konsumentów. Ponadto, niepewność dot. prawdorządności może wpłynąć na aktywność ekonomiczną bardziej negatywnie niż jest to oczekiwane" - dodali.

>>> Polecamy: Z jednej strony nadwyżka, z drugiej rosnący dług. Co się dzieje w polskim budżecie?